środa, 25 lipca 2012

Do zobaczenia

Letni trendy słownik, albo lipcowy alfabet Stopki

"Zobacz". To jedna z tych zachęt, na które ostatnio trafiam wyjątkowo często. Co chwilę jestem zapraszany w sieci "Zobacz więcej", albo "Zobacz zdjęcia". Szczególnie potrząsa mną takie zaproszenie, gdy chodzi o jakąś katastrofę, tragedię, nieszczęście, wypadek. Na przykład masakrę w kinie w Denver.

Jestem człowiekiem ciekawym, a nawet ciekawskim. Lubię "zobaczać". Niedawno tłumaczyłem komuś nawet, że nie znoszę opisywać rzeczy i zdarzeń, których nie widziałem na własne oczy i nie słyszałem na własne uszy. Lubię być świadkiem, który zobaczył. I który relacjonując, daje świadectwo.

Są jednak różne 'zobaczenia". Dzisiaj dominuje "zobaczanie" wtórne, zapośredniczone. "Zobaczanie" nie własnymi oczami, ale cudzymi. Niestety, odkrywam, że coraz mniej ludzi zdaje sobie sprawę z faktu, że w ten sposób nie mają własnego oglądu i obrazu świata. lecz przejmują bezwiednie cudzy. Za swój.

Zastanawiająca jest dla mnie forma rozkazująca w owym "zobacz". Ale to nic nowego. Pewnie nie wszyscy wiedzą, że słynne, choć mocno chełpliwe powiedzenie neapolitańczyków, znane w Polsce w postaci "Zobaczyć Neapol i umrzeć", w rzeczywistości brzmi: "Vedi Napoli, e poi muori", czyli "Zobacz Neapol, a potem umrzyj". To co najmniej poważne zalecenie, a nie refleksja natury ogólnej... ;-)

Nie jest jednak "zobacz" z istoty nośnikiem negatywnych przesłań. Myślę, że jest ono przede wszystkich przejawem chęci podzielenia się tym, obrazem, który się samemu widzi, że nie musi wcale wynikać z chęci narzucenia go drugiemu człowiekowi, lecz niejednokrotnie jest okrzykiem człowieka, który doznał zachwytu czymś widzianym na świecie i chce, aby ten zachwyt nie pozostał wyłącznie jego jednostkowym, egoistycznym przeżyciem. "Zobacz" jest chyba jednym z częstszych okrzyków miłości.

Czyż autor psalmu 34 nie woła "Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan"? stukam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz