Letni trendy słownik, albo lipcowy alfabet Stopki
Nie
tylko noszenie skarpet do sandałów jest obciachem. Obciach czai się
wszędzie. Nigdy nie wiesz, kiedy cię dopadnie. Kiedy znajdziesz się w
przerażającej strefie wiochy, żenady, wstydu.
Wstydu?
Czy
naprawdę obciach ma coś wspólnego ze wstydem? Z tym prawdziwym? Myślę,
że nie. W czasach szerzącego się bezwstydu, obciach jest czymś, co
usiłuje zająć jego miejsce. Czymś zastępczym. Namiastką. Jak wyrób
czekoladopodobny.
Prawie dwa lata temu "Tygodnik
Powszechny" poświęcił obciachowi dużo miejsca. Przeanalizowali go na
wiele sposobów. Uwzględnili obciachofobię i obciacholizm. Doszukali się,
że „obciach” wywodzi się z języka grypsery więziennej i pierwotnie
odnosił się do sytuacji przyłapania kogoś na gorącym uczynku, do
złodziejskiej wpadki. Odnotowali, że obciach się nieustannie mutuje, że
jest kultowy, że się z nim nie wygra, lecz trzeba nim grać. I chociaż są
ludzie na obciach odporni, to jednak jest on groźny, stygmatyzuje,
wyklucza, izoluje, a nawet zabija. Dodać należy, że redaktor naczelny
podzielił się własnym zestawem zachowań obciachowych.
A we mnie rodzi się pytanie: kiedy obciachem będzie decydowanie, co jest obciachem, a co nim nie jest? stukam.pl
wtorek, 17 lipca 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz