piątek, 21 grudnia 2012

Ambicje i... święta

Przyglądając się od lat mediom w Polsce coraz częściej potykam się o pytanie, jaką rolę w tym, co się w nich dzieje, odgrywają ambicje i ambicyjki ludzi, którzy w różnym stopniu mają wpływ na ich kształt. Coraz bardziej dochodzę do wniosku, że im na rynku mediów jest trudniej, tym znaczenie ambicji jest większe.


Problem w tym, na ile te ambicje są zjawiskiem pozytywnym, kreatywnym, a na ile prowadzą do destrukcji, rozbijania, bezsensownych walk, marnowania sił i środków.


Należę do ludzi, którzy wielokrotnie widzieli na własne oczy negatywne skutki poddawania się przy podejmowaniu decyzji ambicji. Stąd, chociaż ambicja należy obiektywnie do zalet ludzkiego charakteru, w praktyce, z racji braków w umiejętności posługiwania się nią, okazuje się raz po raz niezwykle szkodliwą wadą. Jej najczęstszym skutkiem jest przyjęcie jako reguły w działaniach przekonania, iż cel uświęca środki. Zabija też możliwości współdziałania tam, gdzie właśnie ono, a nie wzajemne zwalczenia się w imię błędnie pojmowanej konkurencji, przyniosłoby wszystkim pożytek.


Przyglądając się wydarzeniom w mediach w Polsce coraz częściej muszę walczyć ze sobą, aby nie ulec złośliwości i za Oskarem Wildem nie przypominać, że ambicja to ostatnie schronienie bankrutów. A gdy w tej walce odnoszę sukces, mogę ze spokojem zacytować to, co powiedział Albert Einstein: "Nic naprawdę cennego nie bierze się z ambicji czy też z samego poczucia obowiązku; to, co cenne, rodzi się z miłości i poświęcenia dla innych ludzi i dla sfery ducha obiektywnego".


I tę myśl na czas świętowania radości z Narodzenia Pańskiego wszystkim, którzy w mediach w Polsce mają lub chcą mieć coś do powiedzenia, dedykuję. stukam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz