środa, 12 grudnia 2012

Wyzwanie


Kupiłem dziś przez internet  jedno z czasopism w formacie, którego dotąd nie używałem, bo w dotychczasowym przestano je udostępniać. Okazało się, że dzięki temu mogę je bez problemu wrzucić do smartfona i czytać z jego ekranu. Oczywiście, musiałem w tym celu zainstalować w urządzeniu i w komputerze nowe programy do czytania.

I tu kolejna niespodzianka. Będę się musiał nauczyć, a właściwie przyzwyczaić do czytania czasopism w inny sposób niż dotychczas. Bo w tym innym formacie nie ma już wprost przeniesionych z wersji drukowanej stron. Teksty i zdjęcia są inaczej podzielone. W smarfonie tekst czyta się właściwie po jednym akapicie na ekranie. To radykalnie zmienia odbiór treści. Dzieli ją na małe fragmenciki, bez możliwości szybkiego spojrzenia wzrokiem na całość.

Przy okazji zacząłem się zastanawiać nad błyskawicznym tempem, w jakim wprowadzane są w nasze życie, niekoniecznie upragnione przez nas, nowości techniczne. Pojawia się problem nadążania za nimi. To nie jest wyzwanie tylko dla konkretnych ludzi. Nawet nie dla jednego czy drugiego pokolenia. To jest wyzwanie dla gatunku. Czy sami nadążamy za własnym postępem.

Uświadomiłem też sobie, że kolejne zdobycze ludzkości w dziedzinie nauki i techniki, to, co popularnie nazywa się postępem i rozwojem, od pewnego czasu (liczonego w wiekach niestety) okazuje się ogromnym wyzwaniem dla Kościoła. A przecież to Kościół, jako wspólnota wierzących w Chrystusa, kiedyś był siłą wnoszącą w ludzkość to co nowe, rozwijające, postępowe, odkrywcze, podnoszące człowieka i budujące go we wszystkich możliwych wymiarach... stukam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz