Gdy kładłem się wczoraj spać, wszystkie media informowały, że sprawcą
strasznej masakry w szkole w USA jest Ryan. Pokazywały nawet jego
zdjęcie. Gdy się nie tak znowu wiele godzin później obudziłem, okazało
się, że sprawcą masakry był jego brat Adam, a Ryan o wielu godzin toczy w
sieci walkę w obronie swojej niewinności, godności i dobrego imienia.
Nigdzie nie znalazłem informacji o tym, że ci, którzy nieodpowiedzialnie
upowszechnili na cały świat nieprawdziwą i okropnie krzywdzącą dla
człowieka plotkę (bo przecież na pewno nie była to rzetelnie i z wielkim
wysiłkiem zdobyta informacja), ponieśli jakiekolwiek konsekwencje. I
pewnie nie poniosą, chyba że za jakiś czas Ryan znajdzie dość siły i
pieniędzy, aby wyznając adwokata i zacząć się latami procesować z
potężnymi właścicielami mediów, którzy i tak okrutnie doświadczonemu
przez rodzinną tragedię człowieka zniszczyli życie.
Mniej
więcej w tym samym czasie inne media wywołały globalną awanturę wokół
papieskiego orędzia na przypadający 1 stycznia kolejny Światowy Dzień
Pokoju. Z długiego dokumentu nagłośniły i nadinterpertowały dwa zdania,
dotyczące homoseksulanych związków. Nie zdziwiłbym się, gdyby autor tego
medialnego materiału po prostu z lenistwa nie przeczytał całości
papieskiego orędzia. Co do tego, że ci, którzy za nim rzecz
upowszechnili na cały świat, orędzia na oczy nie widzieli, mam niemal
pewność. Podobnie, jak nie wątpię, że choćby nie wiem jak denerwował się
papieski rzecznik, nikt za zniszczenie ważnego przesłania Ojca
świętego, za kompletne wypaczenie jego treści, nikt żadnych konsekwencji
nie poniesie.
W obydwu przypadkach mamy do
czynienia z ordynarnym fałszowaniem rzeczywistości. Z upowszechnianiem w
skali globalnej nieprawdy. Bezkarnym. stukam.pl
sobota, 15 grudnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz