To żadna sztuka podstawić wielkie wiadro pod wylot silosu, z którego
sypie się ziarno zebrane potężnymi maszynami z wielu pól. Albo napełnić
ogromny dzban pod kranem, z którego wypychana sztucznie wytworzonym
ciśnieniem woda tryska potężnym strumieniem.
Co innego
napełnić choćby niewielki garnuszek pojedynczymi ziarenkami, zbieranymi
po cichu na polu, gdy żniwiarze dawno już wywieźli efekt swojego wysiłku
i warkotu swoich kombajnów. Albo cierpliwie czekać, aż szklanka wypełni
się wodą mozolnie spadającą na pustynniejącym obszarze kropla po
kropli.
Całkiem inną wartość ma to wyszukiwane na
ściernisku ziarno i ta łapana kropelka po kropelce woda. Większą.
Prawdziwszą. Bardziej osobistą. Radośniej cieszącą. Niosącą satysfakcję
zupełnie innego rodzaju.
Myślę, że Kościół w Polsce czeka dopiero odkrycie tego faktu. stukam.pl
wtorek, 25 grudnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz