Wypadałoby patrzeć w przyszłość świata medialnego zarówno w wymiarze
krajowym, jak i globalnym optymistycznie i z nadzieją. Tyle, że optymizm
i nadzieja potrzebują uzasadnienia i wsparcia rzeczowymi argumentami. A
z tym jest niedobrze.
Dlatego spoglądając na możliwe
zmiany w mediach w nadchodzącym roku 2013, trzeba się trzymać bardzo
ostrożnego optymizmu. Nie widać w tej chwili symptomów, które mówiłby,
że nastąpią w tej sferze jakieś radykalne zmiany na lepsze. Musiałyby
one dotyczyć przede wszystkim mentalności twórców mediów i ich
zawartości, a następnie zostać nieprzeniesione na odbiorców. Problem w
tym, że ani jedna ani druga strona nie wydaje się szczególnie
zainteresowana zmianą dotychczasowych trendów i przyzwyczajeń. Wyżej
stawiają wygodę trwania w dotychczasowym klinczu.
Ze
szczególnym zafascynowaniem przyglądam się trwającym właśnie wydarzeniom
w polskim światku medialnym. Jest coś ujmującego w swoistym
zatroskaniu, jakim niektórzy członkowie wydawałoby się do niedawna mocno
trzymającej się grupy obejmują swych niedawnych kolegów i
współpracowników, sugerując, że się właśnie sprzedają.
Myślę, że czeka nas w dziedzinie mediów kolejny rok stagnacji, zastoju i braku nowych, popychających branżę do przodu pomysłów. A jak wiadomo, kto nie idzie naprzód, ten się faktycznie cofa. Media coraz bardziej zostają w tyle. Świat zaczyna sobie radzić bez nich. Coraz mniejsze ma wobec nich oczekiwania, bo coraz mniej ich potrzebuje. stukam.pl
piątek, 28 grudnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz