niedziela, 9 grudnia 2012

Żółwik

Dostałem dzisiaj w czasie odwiedzin kolędowych żółwika. Nie, nie żywego. Żółwika zrobionego przez pewną dziewczynkę z czegoś, co zdaje się jest współczesnym następcą znanej mi z dzieciństwa plasteliny.

Żółwik ma zielony brzuszek, żółte nóżki i głowę oraz wielkie czarne oczy. Ma około trzech centymetrów "wzrostu". Dowiedziałem się, że oprócz żółwika dziewczynka zrobiła też aniołka, ale brakuje mu jeszcze rączek, więc jak będzie gotowy, dostanie go ktoś inny.

Ustaliłem z dziewczynką, że żółwik będzie miał na imię Patryk.

Żółwik, którego dostałem dzisiaj jest autentycznym, prawdziwym darem. Został zrobiony przez kilkuletnią dziewczynkę z jej inicjatywy specjalnie dla księdza, który przyjdzie po kolędzie. Bez jakichkolwiek innych intencji. Każdy ksiądz, który dzisiaj trafiłby do tego mieszkania, dostałby żółwika. Wypadło na mnie.

Jest w tym żółwiku coś tak niesłuchanie ujmującego, że nie potrafię znaleźć odpowiedniego słowa, aby określić to, co zrobiła mała dziewczynka. Przychodzi mi na myśl słowo gest. Ale nie. To nie jest gest. To jest coś zupełnie innego. stukam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz