piątek, 17 września 2010

Bez zmian

Właśnie ogłoszono wynik kolejnego sondażu. Tym razem przebadano, czy Polska zmieniła się po katastrofie smoleńskiej. Niestety, skupiono się na zmianach niemal wyłącznie w polityce. Ogólna wymowa sondażu - rozczarowanie. Zmian praktycznie nie ma.

A dlaczego miały by być? Dzieje człowieka dowodzą, że tragedie i nieszczęścia nie powodują w ludziach trwałych zmian. Zwłaszcza na lepsze. Zwłaszcza, jeśli te tragedie i nieszczęścia nie dotykają ich bezpośrednio.

Wystarczy poczytać Stary Testament. Jak trwałe były nawrócenia Narodu Wybranego doświadczanego czasami strasznymi dramatami dopuszczanymi przez Boga? Niezbyt. Gdy zagrożenie mijało, spadała też gorliwość.

Jednym z największych zawodów wydaje się dzisiaj powrót do radykalnego podzielenia wśród Polaków. Przecież krótko po katastrofie wydawaliśmy się tacy zjednoczeni. Tacy byliśmy razem.

Pamiętam, że właśnie wtedy z portalu Wiara.pl jeden ksiądz napisał, że jedności nie da się zbudować na bólu. Prorok czy co? Nie, po prostu chrześcijanin, który zna dzieje swojego Kościoła. Czy Apostołów zjednoczyła męka i śmierć Jezusa? Nie. Te wydarzenia zniszczyły ich kruchą jedność. Dopiero Zmartwychwstanie, przyjęte w pełni dzięki pomocy Ducha Świętego, pozwoliło im się zjednoczyć na nowo.

Od wieków wbijamy sobie do głowy, że najłatwiej się nam zjednoczyć, gdy mamy wspólnego wroga. To groźny, choć mocno utrwalony nie tylko wśród polityków, mit. Jedność przeciwko komuś jest zawsze fałszywa. Prawdziwą jedność buduje się wyłącznie wokół wartości pozytywnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz