sobota, 4 września 2010

W liczbach

Lubimy patrzeć na Kościół poprzez liczby. Ilu ludzi chodzi na Mszę, a ilu przystąpiło do Komunii, ilu pielgrzymów przyszło pieszo na Jasna Górę, a ilu odwiedziło w tym samym okresie Licheń? Ilu księży przybyło, a ilu ubyło, ilu kandydatów zgłosiło się do seminariów duchownych w tym roku, a ilu rok temu? Jaki procent uczniów chodzi na katechezę, a ilu woli mieć w tym czasie wolne?

Liczb nie da się uniknąć. W opisach biblijnych też raz po raz napotykamy liczby. Na przykład ilu głodnych Jezus nakarmił, albo ile osób stało pod krzyżem. Ilu wybrał Apostołów, a ilu z nich Go zdradziło?

Liczby jednak bywają zdradliwe. Właściwie nie tyle same liczby, co wnioski, które się z nich próbuje wyciągać. Co z tego, że Jezus nakarmił pięć tysięcy samych mężczyzn, skoro niewiele czasu upłynęło, a pozostała przy Nim garstka, która była w stanie przyjąć trudne słowa o tym, że On da sam siebie na pokarm. Gdyby Jezus dzisiaj chodził po ziemi, mielibyśmy w mediach, opisujących Jego działalność, nieustanną huśtawkę nastrojów. Komentatorzy prześcigaliby się w dowodzeniu raz, że jest u szczytu powodzenia, innym razem, że właśnie poniósł totalna klęskę i w ogóle wypadł z publicznego życia.

Bożego działania nie da się ująć w wykresy przypominające giełdowe notowania i wyniki sondaży. U Boga nie ma hossy i bessy. Bóg nie układa swych planów w tej perspektywie czasowej, w której my tu na ziemi musimy funkcjonować. Kwartalne rozliczanie Boga nie ma sensu. Bóg nie musi mieć stałego wzrostu produkcji, aby utrzymać pozycję na rynku. Bóg może sobie pozwolić na to, aby Jego Syn umarł na krzyżu. Bóg ma moc, aby Go wskrzesić, aby zmartwychwstał.

Jak ludziom (wierzącym i niewierzącym) wytłumaczyć, że w zamyśle Bożym Kościół nie jest globalnym holdingiem, który musi wykazywać się wynikami? Jak wszystkim spanikowanym bliskim upadkiem Kościoła wyjaśnić, że Jezus nie żartował, kiedy mówił, iż bramy piekielne go nie przemogą? I że przez dwa tysiące lat nie zmienił w tej kwestii zdania, bo nie jest politykiem, który musi zabiegać o przychylność wyborców?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz