wtorek, 14 września 2010

Między sensem a bezsensem

"Między sensem a bezsensem ludzkiej egzystencji". "To spontaniczna kreacja jest przyczyną, w wyniku której istnieje raczej coś niż nic, w wyniku której my istniejemy". Dwa cytaty. Obydwa trudne. Pierwszy to temat trwającego właśnie w Poznaniu VIII Kongresu Teologów Polskich. Drugi to zdanie uznawanego za jednego z najwybitniejszych współczesnych astrofizyków Stephena Hawkinga z jego najnowszej książki "The Grand Design". Hawking uzupełnia cytowane stwierdzenie wnioskiem: "Nie ma żadnej potrzeby, żeby przywoływać tu Boga, który stworzył świat". Jak zauważył w "Newsweeku" Tomasz Stawiszyński, Hawking nie uczynił kroku do przodu. Wręcz przeciwnie. Cofnął spór na linii nauka-religia o 300 lat.

Tylko czy ten spór faktycznie istnieje? Czy on sam nie jest kreacją? Kongres Teologów Polskich nie jest konwentyklem szamanów, tylko spotkaniem naukowców. Spotkaniem, które odbywa się na uniwersytecie. A uniwersytety przecież zaczął tworzyć Kościół. Nie po to, aby budować konflikt wiary z nauką.

"Pytanie 'kim jestem' wyraża niepokój i rozchwianie dzisiejszego człowieka, który pragnie odnaleźć swoją przedmiotową tożsamość. Ten niepokój oraz niepewność sięgają samych źródeł poznawczych, niestety rozdartych na wąsko pojęte doświadczenie i rozum z jednej strony, z drugiej zaś na stroniącą od racjonalności wiarę" - powiedział na Kongresie Teologów Polskich przewodniczący Rady Naukowej Konferencji Episkopatu Polski bp prof. Andrzej F. Dziuba. A nowy nuncjusz apostolski w Polsce, abp Celestino Migliore, apelował: "Teologowie powinni podjąć na serio wyzwania stawiane przez tych, którzy szukają sensu życia i zmagają się z problemami wiary w Boga".

Mówi się i pisze czasem, że dzisiaj ludzie uciekają od takich pytań. Mało tego, że całe systemy edukacyjne i wychowawcze są konstruowane w ten sposób, aby ludzie sobie fundamentalnych pytań o sens nie stawiali. Niestety, pojawiają się błędne sugestie, że to tylko w naszych czasach ludzie starają się unikać pytań podstawowych. Dawniej przecież też mnóstwo zwykłych ludzi nie zawracało sobie tym głowy. Tylko że ich brak dylematów nie za bardzo został utrwalony w historycznych dokumentach.

Dlatego nie tylko w naszych czasach Kościół oprócz szukania odpowiedzi na pytania o sens, powinien za swoją uznawać misję skłaniania ludzi do stawiania takich pytań. Bo jeśli nie ma pytających, odpowiadający też nie wydają się za bardzo potrzebni.

Wydaje mi się, że nie wszyscy komentatorzy zauważyli, co naprawdę robi Hawking. On nie neguje istnienia Boga. On neguje potrzebę pytania o sens, bo to pytanie prowadzi do pytania o Boga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz