Dostałem maila, na którego nie czekałem. Mówiąc wprost - zwykły spam, na który się zgodziłem przecież zakładające konto w jednym z wielkich portali.
"Znaleźliśmy kredyt gotówkowy dla Ciebie!" - zawiadamia mnie radośnie jakiś zbiorowy nadawca. Świetnie. Tylko że ja ich nie prosiłem, żeby szukali dla mnie kredytu. W ogóle nie szukam kredytu. Nie chcę kredytu. Nie potrzebuję go. Nie zamierzam brać kredytu. Wręcz kredytu unikam, jak mogę, bo się boję mieć długi.
Problem w tym, że ja też mogę zostać w ten sposób odebrany przez niektórych. Przychodzę i krzyczę: "Mamy dla Ciebie Dobrą Nowinę o Zbawieniu!". A jeśli ten, kto usłyszy mój krzyk, pomyśli o jego treści tak, jak ja o kredycie? Jesli moja wiadomość w jego odbiorze będzie spamem? Mam przestać proponować Ewangelię?
W życiu! Nie przestanę. Nawet jeśli dla wielu będę spamerem.
wtorek, 21 września 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz