środa, 1 września 2010

Zdrowie najważniejsze

Mówi się, że teraz świat opanował kult młodości, kult ciała, a przede wszystkim kult zdrowia. Coś jest na rzeczy. Niedawna histeria wokół pandemii grypy dowodzi, że istotnie temat zdrowia jest dzisiaj globalnie nośny. Zresztą i w Polsce politycy właśnie do kwestii zdrowia odnoszą się, gdy chcą zyskać zwolenników. I to działa!

"Zdrowie najważniejsze" - powtarzają ludzie. Starzy, młodzi, w średnim wieku. Myślą o zdrowiu swoim lub zdrowiu najbliższych.

Ale wiele wskazuje na to, że problem zdrowia przykuwał uwagę w każdych czasach. Mieszkańcy jednej z żydowskich miejscowości chcieli zatrzymać Jezusa dlatego, że uzdrawiał. Teściową Piotra i wielu innych. Chcieli Go mieć na podorędziu, bo był skuteczniejszy od lekarzy i w dodatku nic nie brał za uzdrawianie.

Jezus nie dał się zatrzymać. Poszedł także do innych miejscowości.

Jest jednak przepaść pomiędzy motywacjami zatrzymujących Go, a motywacją Jezusa. Oni Go zatrzymywali jako sprawnego uzdrawiacza. Dostarczyciela zdrowia. On odchodził, mówiąc: "Także innym miastom muszę głosić Dobrą Nowinę o królestwie Bożym, bo na to zostałem posłany".

Pamiętam złość dość młodego nieuleczalnie chorego człowieka.

- Wszyscy mi mówią, że powinienem być nieszczęśliwy, bo jestem chory. Czy człowiek chory nie ma prawa do szczęścia? Ja chcę być szczęśliwy! Ja jestem szczęśliwy!

Gdy krzyczał nawet jego najbliżsi spoglądali z powątpiewaniem. Jak on mógł podważyć fundamentalna zasadę, że "zdrowie najważniejsze"? Cóż może być ważniejszego niż zdrowie? Przecież jeśli będzie zdrowie, to wszystko inne też będzie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz