wtorek, 31 sierpnia 2010

Niech się od...

Kroniki letnie

- Masz pewność, że chcesz to zrobić?
- Bo co?
- Bo na przykład Kościół uczy wprost, że...
- Przestań mi tu wyjeżdżać z Kościołem. Księża niech się zajmą własnymi problemami, a nie mówią mi, jakie mam podejmować decyzje w moim życiu! To moje życie!
- Ale Bóg...
- Bóg! Co Bóg ma do mnie? Niech się odczepi ode mnie. Niech nie próbuje ingerować w moje życie. Kiedy był potrzebny, to jakoś nie miał czasu, więc dlaczego teraz mam się kierować tym, czego chce Bóg?
- Przemawia przez ciebie rozgoryczenie...
- A co ma przemawiać?! Do mieszania się w moje życie są całe tłumy chętnych, z Bogiem na czele, ale do tego, aby realnie mi pomóc, nie ma nikogo. Gdyby Bóg był ze mną wtedy, gdy był potrzebny, dziś nie byłoby problemu z moimi decyzjami, które się Bogu nie spodobają.
- Nie możesz tak mówić.
- A kto mi zabroni? Bóg? Co, pośle piorun i mnie tu zatrzaśnie natychmiast?
- Nie żartuj z mocy Bożej.
- Nie chcę Boga, którego muszę się bać! Chcę Boga, któremu mogę ufać! Bezgranicznie ufać!
- Ależ przecież taki właśnie jest Bóg. To ktoś, komu możesz całkowicie zaufać.
- Nie, Bóg którego znam, bez przerwy czegoś ode mnie chce, stawia mi wciąż nowe wymagania, piętrzy przede mną trudności. Jak mam Mu ufać? Nigdy Go nie ma przy mnie, gdy jest mi potrzebny...
- Jest, tylko ty Go nie dostrzegasz.
- Pewnie, wina jest zawsze po mojej stronie! Wszyscy są cacy, tylko ja się tu nie nadaję, tak? Więc dajcie mi wszyscy, z tym waszym Bogiem, święty spokój i dajcie mi żyć tak, jak ja chcę. Nie zamierzam codziennie pytać Boga "Czego chcesz ode mnie?". Niech On się choć raz spyta mnie, czego ja chcę!
Co mi po Jego mocy, skoro skierowana jest przeciwko mnie?
- Co ty mówisz?! Bój się Boga! Nie bluźnij!
- Bo co? Znów mnie straszysz tym swoim Bogiem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz