czwartek, 19 sierpnia 2010

Zaproszenie

- Co oni sobie wyobrażają! Nie mają prawa mi organizować czas poza pracą!
- Oooo, widzę, że ty też dostałaś zaproszenie na pojutrze. Myślałam, że tylko w naszym dziale je rozdawali na siłę.
- U nas też. Przyszła kierowniczka z całym plikiem zaproszeń i każdemu położyła na biurku bez słowa. A potem tylko w drzwiach mruknęła, że komu robota miła, nich nie zapomni z zaproszenia skorzystać.
- U nas było podobnie. Poczułam się jak w innym kraju. Moja mama mi opowiadała, że kiedyś musieli przymusowo chodzić na różne imprezy. Ale przecież teraz jest demokracja! Dlaczego mam chodzić na jakieś imprezy, na które wcale nie mam ochoty chodzić?
- A bo wiesz, jak to było? To najpierw miała być impreza tylko dla kierowników, ale ze wszystkich oddziałów w kraju. Tylko że okazało się, że w tym samym czasie prezes ma rocznicę i w tajemnicy zorganizowali mu wielkie przyjęcie-niespodziankę. No i nasi tutaj za późno się dowiedzieli, więc nie mogli odwołać. A ponieważ to idzie normalnie przez księgowość, to muszą jakoś zapewnić frekwencję.
- Mnie się to nie podoba. A poza tym, nie mam w co się ubrać do takiego lokalu.
- Ja też, ale się nie przejmuję. Nie będę się stroić na imprezę, na którą idę jako tłum.
- Ale inne pewnie się odstrzelą...
- Szczerze mówiąc, to nigdy nie byłam w takiej drogiej knajpie.
- Ja raz byłam. Ale wtedy zaprosił mnie mój były... Miał gest...
- Tęsknisz za nim?
- Nawet nie. Ale to zaproszenie budzi wspomnienia. Wtedy się czułam wyróżniona, że znalazłam się w takim otoczeniu. Wszystko mi imponowało.
- No cóż, zaproszenie zaproszeniu nierówne.
- A zauważyłaś, że to zaproszenia dla dwóch osób? Weźmiesz swojego faceta?
- Co ty! Wstydu bym się tylko najadła.
- No to skąd weźmiesz osobę towarzyszącą?
- A ty?
- A ja mam pewien pomysł, jak to zagospodarować...
- Tylko mi nie mów, że chcesz...
- Właśnie, że chcę. Skoro okazja sama się nadarza, to szkoda byłoby ją zmarnować, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz