piątek, 20 sierpnia 2010

Chodzi o zasady

Kroniki letnie

- Nie wyglądasz najlepiej. Coś cię gryzie, masz jakiś problem?
- Nic, takiego, sama muszę sobie z tym poradzić.
- Córciu, póki masz mamę, zawsze możesz się z nią podzielić swoimi problemami.
- Ale to nic konkretnego, raczej chodzi o zasady.
- Zasady?
- Marek Mówi, że jestem głupia i nie nadaję się do współczesnego świata. Że dzisiaj najważniejsze, to wyjść na swoje.
- A ty tak nie uważasz?
- Przecież nie tak mnie uczyłaś. Nie mogę patrzyć spokojnie, jak się krzywdzi innych ludzi dla własnej korzyści.
- Więc jednak chodzi o konkrety.
- W pewnym sensie. Marek mówi, że jak ty nie oszukasz innych, to inni oszukają ciebie. Dlatego trzeba wyprzedzić innych.
- Wyprzedzić?
- Dokładnie tak. A jak mu mówię, że Bóg wszystko widzi i odpłaci za każdą krzywdę drugiego człowieka, to się śmieje. Powiedział, że przykazanie miłości to przeżytek. Przy dzieciach to powiedział. Martusia zaraz pytała, co to przeżytek.
- A co to przykazanie miłości nie pytała?
- Nie pytała, bo katechetka na religii im już mówiła. Ale potem Martusia chciała wiedzieć, kto mówi prawdę, czy pani katechetka czy tata.
- No i co powiedziałaś?
- Co miałam powiedzieć? Że tatę jakiś zły duch opętał? Zbyłam ją jakoś.
- Musisz do tego wrócić, bo dziecko potrzebuje jasnych odpowiedzi.
- Ale jak mam rozmawiać z z dzieckiem, skoro nie mogę się dogadać z Markiem? Od czasu tej afery ze wspólnikiem on się strasznie zmienił i nikomu nie ufa. On chyba wszystkich nienawidzi... Boję się, że zacznie nienawidzić nawet mnie i dzieci...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz