poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Gwiazda światowego formatu

Kroniki letnie

- Czego latasz po całej redakcji jak jakiś nabuzowany? Nie machaj tak rękami, bo jeszcze któryś monitor strącisz.
- Spoko, panuję nad sytuacją.
- Nad sytuacją może, ale nad sobą nie za bardzo. No, wyrzuć to w końcu z siebie, bo widzę, że już nie możesz wytrzymać.
- T. przyjeżdża do Polski! Przyjeżdża do naszego miasta!
- Też mi nowina. Wszyscy o tym bębnią aż do obrzydzenia.
- Oni bębnią, a ja coś mam!
- Co, umówiłeś się z nim na wywiad?
- Nie, aż tak to nie, ale i tak mam coś, czego inni nie mają.
- To znaczy?
- Mam dwa zaproszenia na jego koncert. Jedno dla ciebie.
- Dziękuję, ale nie skorzystam. Daj je komu innemu.
- Jak to? Przecież to gwiazda światowego formatu! Poważnie nie chcesz?
- Poważnie.
- Ale przecież lubisz jego twórczość.
- To prawda. Jednak na koncert się nie wybieram. I tobie też odradzam.
- Dlaczego?
- Bo i tak już dałeś niezły popis.
- Ja?
- Ty.
- A konkretniej?
- Konkretniej, to przypomnij sobie co o T. pisałeś kilka lat temu, krótko przed tym, zanim wyjechał. Wyjątkowo dobrze ci szło mieszanie go z błotem.
- To było dawno. On się bardzo rozwinął przez ten czas.
- Pewnie, bo tam od razu się na jego talencie poznali. A u nas kto żyw starał się go zeszmacić, prawda?
- Czepiasz się.
- Nie, po prostu z przykrością kolejny raz stwierdzam, że zasada "żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie" w Polsce jest wyjątkowo mocno przestrzegana. Chyba, że go gdzie indziej docenią... Wtedy to nawet buty mu chętnie wyliżemy.
- Bardzo śmieszne.
- Raczej żałosne. Zamierzasz napisać o tym koncercie?
- Jaaaa...
- Nie krępuj się. Tylko nie zdziw się, jak ktoś złośliwy wyciągnie twoje teksty sprzed kilku lat i zrobi z ciebie kompletnego idiotę.
- Nawet wiem, kim będzie ten ktoś złośliwy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz