niedziela, 1 sierpnia 2010

U Józefa

W Polskę jedziemy

Kalisz wczesnym niedzielnym popołudniem tchnie spokojem. Według strzałek na skrzyżowaniach dość łatwo trafić do sanktuarium św. Józefa. Choć po drodze pewne rozczarowanie, że przy ulicy Rzeźniczej próżno szukać rzeźnika, a na Piekarskiej piekarza.

Sanktuarium pojawia nagle. W niedzielne popołudnie niemal pusta świątynia. I dla nieprzygotowanego pielgrzyma zaskoczenie, bo w głównym ołtarzu... Matka Boska! Po bokach prezbiterium zresztą też obrazy Matki Boskiej. Po prawej Częstochowska, a to w związku ze zbliżającą się peregrynacją. Już za 42 dni, 11 września, właśnie od tego kościoła zacznie się w diecezji kaliskiej peregrynacja.

A gdzie św. Józef? Intuicyjnie człowiek idzie ku prawej nawie i dobrze. Jest. W kaplicy po prawej stronie trwa wystawienie Najświętszego Sakramentu. Monstrancja stoi pod obrazem. Tym obrazem. Ale zaraz. To nie jest wizerunek św. Józefa. To znaczy, na obrazie jest św. Józef, ale nie sam. Na obrazie jest cała Święta Rodzina. Jezus po środku, po Jego prawej ręce Maryja, a po lewej Józef. Bo to rzeczywiście jest obraz Świętej Rodziny, ufundowany przez pewnego mieszkańca wsi Szulec, któremu św. Józef objawił we śnie, że zostanie uleczony, gdy ucałuje taki właśnie, specjalnie namalowany obraz. Niestety, nigdzie tego w samym sanktuarium przeczytać nie można, ale na szczęście oprowadził nas pan kościelny, opowiadając sporo o obrazie, świątyni, zaprowadził do podziemnej kaplicy ufundowanej przez księży uratowanych za sprawą św. Józefa z obozu w Dachau.

Wracając do obrazu, to jest na nim w sumie pięć osób. Ponieważ nad Świętą Rodziną widnieje u samej góry Bóg Ojciec (ma szeroko rozpostarte ramiona), a nieco niżej, Duch Święty. A więc Bóg Ojciec, Jezus, Duch Święty, Maryja i Józef - to dopiero jest Święta Rodzina!

Podobno w Kaliszu jest jedyny ukoronowany wizerunek św. Józefa na świecie. Ale trudno się oprzeć wrażeniu, że nawet w swoim własnym sanktuarium Józef jakoś tak w tle, a nie na pierwszym planie. A już na pewno nie w centrum.

Po zwiedzeniu sanktuarium św. Józefa poszliśmy jeszcze do katedry (św. Mikołaja). Głupia sprawa. Niewiele zobaczyliśmy poza przedsionkiem, bo katedra była zamknięta. Mimo niedzieli... Szkoda. Za to można było o niej poczytać trochę i o stojącym obok piętnastowiecznym klasztorze kanoników.

"Kalisz, miasto ze wszystkich w Polsce najstarsze" - można przeczytać na stronie diecezji kaliskiej. Czy w połowie wakacji nie powinno tam być tłumów turystów? Chyba, że się gdzieś pochowali...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz