czwartek, 2 grudnia 2010

Miejsce na człowieka

„Trochę śniegu i już totalna bezradność” – zapisałem kilka dni temu na blogu przypadkiem zasłyszaną uwagę jakiegoś młodego i bezczelnego, który nie tylko, że okazał się do zimy nieźle przygotowany, ale jeszcze zdążył, właściwie przy okazji, uratować przed upadkiem i pewnie połamaniem ręki albo nogi, jakąś staruszkę.

Z tego, co widać w telewizji albo w Internecie wynika, że opady śniegu pod koniec listopada znów zaskoczyły dobrze przygotowane wszelkie możliwe służby w całej Polsce ze stolicą na czele. Nie, nie spokojnie, Proszę się nie bać. Nie zamierzam tutaj uprawiać banalnych narzekań ani kpin z dorocznej nieudanej inauguracji zimy.

Moją uwagę przykuło coś innego. Właśnie takie zachowania, jak to z młodym człowiekiem, który mimo dużego pośpiechu i ogólnie krytycznego stosunku do rzeczywistości, złapał babcię w trakcie poślizgu. Nie odskoczył ani nie udał, że jej nie widzi. Najzwyczajniej i po ludzku ją chwycił i postawił na nogi. Nie czekał, aż staruszkę uratują odpowiednie i opłacane z naszych podatków służby.

Albo ten chłopak, co w Giżycku uratował dwie kobiety z samochodu, który z powodu poślizgu wpadł do kanału i błyskawicznie zaczął tonąć. Chłopak nie miał zahamowań. Nie zastanawiał się, że woda zimna i w ogóle to nie jego sprawa.

A przecież mógł. Drogowcy długo nie pomagali kierowcom, którzy ponad 20 godzin stali w korku na drodze Ożarów-Pruszków. - Nie czujemy się odpowiedzialni ani kompetentni - stwierdził na antenie telewizji jeden z nich. I podkreślił, że jego urząd zajmuje się "drogami, a nie holowaniem". Bezradni byli też policja, straż pożarna i burmistrz Ożarowa. Na szczęście ludzie z okolicznych domów czuli się bardziej odpowiedzialni i kompetentni. Pomogli uwięzionym na wąskiej drodze kierowcom. Żaden nie zamarzł. Jeść dostali i coś gorącego do picia.

To oczywiste, że w państwie organizuje się służby i instytucje, których zadaniem jest pomaganie ludziom zwłaszcza w trudnych sytuacjach. Ale istnienie tych służb i instytucji nie zwalnia nikogo z bycia człowiekiem. Człowiek na widok drugiego człowieka w potrzebie, po prostu mu pomaga.

Kilka dni temu w jednej z telewizji policjant zachęcał niedoświadczonych i starszych kierowców, by zostawiali samochody w garażach. A jak już muszą jeździć, to najlepiej na zimowych oponach. Po czym przyznał, stojąc w śniegu, że sam opon wymienić nie zdążył. Można się nad nim uśmiechać z politowaniem. Ale można też zdać sobie sprawę, że w służbach i instytucjach pracują zwykli ludzie. Powinni być niezawodni i zawsze do przodu. Ale z różnych powodów nie zawsze są. I wtedy jest dużo miejsca na bycie człowiekiem dla innych.

Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz