wtorek, 21 grudnia 2010

Zaszopkowani

Zastanawia mnie zaangażowanie, z jakim w polskich kościołach buduje się na Boże Narodzenie tzw. szopki czy stajenki. W niektórych świątyniach są one tak wielkie i pełne rozmaitych atrakcji, że albo wprost przysłaniają ołtarz, albo odwracają od niego uwagę.

"Robić z czegoś szopkę" to pojęcie negatywne. Może podświadomie przyznajemy, że w wielu przypadkach robimy sobie ze świętowania Narodzenia Jezusa Chrystusa szopkę? Że nie traktujemy tego całkiem poważnie? Że to wszystko tak z przymrużeniem oka? Żeby było fajnie, miło, migotliwie i nastrojowo?

W ciągu ostatniego miesiąca co najmniej kilkanaście razy słyszałem szczere westchnienia, "żeby na Boże Narodzenie nie zabrakło śniegu". Bo "bez śniegu to Boże Narodzenie jakieś takie niepełne"...

Aha. No i nie może w Boże Narodzenie zabraknąć w telewizji "Kevina". Bo to też już tradycja. A może nawet Tradycja?

"Szklana pułapka" była w telewizji wczoraj. Czy to znaczy, że już mamy święta? Bo przecież "Szklana pułapka" to prawie jak "Kevin sam w domu". Jazda obowiązkowa w Boże Narodzenie. Jak śnieg i szopka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz