piątek, 14 września 2012

Grzech z pokładu

Właśnie się dowiedziałem, że nagle, z chwili na chwilę, gwałtownie przybyło na świecie grzeszników. Przybyło ich nawet wśród moich współziomków. Media, w tym również katolickie i kościelne, bębnią od godzin, że "Benedykt XVI nazwał handel bronią grzechem ciężkim". Podobno zrobił to w rozmowie z dziennikarzami na pokładzie samolotu lecącego do Libanu.

A ja mam wśród obywateli miejscowości, w której mieszkam, ludzi pracujących w istniejącej tu fabryce broni i zapewne niektórzy z nich zajmują się sprzedawaniem wyrobów tego ważnego dla miasta zakładu pracy. Wielu z nich znam osobiście, choć raczej nie dociekam, czym konkretnie zajmują się w wojskowej fabryce. Obawiam się jednak, że gdyby poważnie potraktować medialny przekaz, gwałtownie wzrosłaby mi wśród znajomych i współmieszkańców liczna ciężkich grzeszników.

Pojęcia nie mam, co naprawdę powiedział Papież podczas lotu do Libanu. Mogę się jedynie domyślać, że jeśli mówił w ogóle o handlu bronią w kontekście grzechu, to odnosił do do konkretnej sytuacji w Syrii. Ale nie wiem tego na pewno. Wiem natomiast, że kolejny raz wokół papieskich rozmów z dziennikarzami w samolocie powstaje zbędne zamieszanie.

Dziwię się jednak, że te nieprecyzyjne wiadomości powtarzają, a nawet uwypuklają tytułami, media kościelne. Mam wrażenie, że nie zdają sobie sprawy ze znaczenia, jakie ma dla wielu ludzi opublikowane w katolickim, firmowanym przez Kościół serwisie internetowym sformułowanie "Benedykt XVI potępia fundamentalizm, handel bronią i szerzenie nienawiści" albo "Papież nazwał handel bronią ciężkim grzechem"... stukam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz