Właśnie się dowiedziałem, że nagle, z chwili na chwilę, gwałtownie
przybyło na świecie grzeszników. Przybyło ich nawet wśród moich
współziomków. Media, w tym również katolickie i kościelne, bębnią od
godzin, że "Benedykt XVI nazwał handel bronią grzechem ciężkim". Podobno
zrobił to w rozmowie z dziennikarzami na pokładzie samolotu lecącego do
Libanu.
A ja mam wśród obywateli miejscowości, w której
mieszkam, ludzi pracujących w istniejącej tu fabryce broni i zapewne
niektórzy z nich zajmują się sprzedawaniem wyrobów tego ważnego dla
miasta zakładu pracy. Wielu z nich znam osobiście, choć raczej nie
dociekam, czym konkretnie zajmują się w wojskowej fabryce. Obawiam się
jednak, że gdyby poważnie potraktować medialny przekaz, gwałtownie
wzrosłaby mi wśród znajomych i współmieszkańców liczna ciężkich
grzeszników.
Pojęcia nie mam, co naprawdę powiedział
Papież podczas lotu do Libanu. Mogę się jedynie domyślać, że jeśli mówił
w ogóle o handlu bronią w kontekście grzechu, to odnosił do do
konkretnej sytuacji w Syrii. Ale nie wiem tego na pewno. Wiem natomiast,
że kolejny raz wokół papieskich rozmów z dziennikarzami w samolocie
powstaje zbędne zamieszanie.
Dziwię się jednak, że te
nieprecyzyjne wiadomości powtarzają, a nawet uwypuklają tytułami, media
kościelne. Mam wrażenie, że nie zdają sobie sprawy ze znaczenia, jakie
ma dla wielu ludzi opublikowane w katolickim, firmowanym przez Kościół
serwisie internetowym sformułowanie "Benedykt XVI potępia
fundamentalizm, handel bronią i szerzenie nienawiści" albo "Papież
nazwał handel bronią ciężkim grzechem"... stukam.pl
piątek, 14 września 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz