Coraz częściej znajdujemy się ostatnio w sytuacjach, w których
wnioskami w pełni uprawnionymi wydają się stwierdzenia: „Państwo nie
zdało egzaminu”, „Państwo zawiodło”, „Państwo nie wypełniło swoich
obowiązków”. Zwykle wypowiada się je tonem przesyconym rozczarowaniem,
ale też bezradnością. Tak wypowiadają je liczni moi znajomi.
Nie
trzeba być wielkim myślicielem, aby odkryć, że jako ludzie potrzebujemy
życia społecznego. Nasza misja na ziemi ma charakter wspólnotowy.
Rozumiemy też na ogół bez trudu, że każdą wspólnotę określa jej cel, a
zatem kieruje się ona własnymi regułami.
Jak mówi
Katechizm Kościoła Katolickiego, „Niektóre społeczności, takie jak
rodzina i państwo, odpowiadają bardziej bezpośrednio naturze człowieka.
Są dla niego konieczne”. Po prostu potrzebujemy zarówno rodziny, jak i
państwa.
Po co nam państwo? Po to, aby osiągnąć cele,
które przerastają nasze indywidualne możliwości. Jesteśmy jako ludzie
zobowiązani do współpracy dla dobra wspólnego. W procesie realizacji
dobra wspólnego katolicka nauka społeczna przypisuje szczególną rolę
państwu, jemu bowiem w skali całego społeczeństwa przysługuje
„decydująca kompetencja autorytetu” i możliwość koordynowania interesów
różnych wspólnot. Zasadę dobra wspólnego Kościół w swym nauczaniu
uzupełnił zasadą solidarności oraz zasadą pomocniczości.
Jest
też jeszcze jedna ważna zasada w katolickiej nauce społecznej. To
zasada prymatu osoby ludzkiej. Nie człowiek jest dla państwa i
społeczeństwa, ale państwo i społeczeństwo jest dla człowieka. Państwo,
które, jak zwraca uwagę Katechizm, jest nie tylko instytucją, ale także
społecznością, ma służyć człowiekowi. Nie odwrotnie.
Nic w
tym dziwnego. Nie budzimy się codziennie z myślą, że będziemy przez
najbliższe godziny poświęcać czas i siły na rzecz państwa. Jak niezwykle
celnie zauważył niedawno nuncjusz apostolski w Polsce abp Celestino
Migliore, „Nie po to chodzi się każdego ranka do pracy, aby zredukować
dług publiczny czy płacić podatki potrzebne na finansowanie zadań
publicznych. Chodzi się do pracy, aby móc realizować zamierzenia,
potrzeby i marzenia rodziny”.
Abp Migliore zwrócił również
uwagę, że rozwój danego kraju nie zależy w głównej mierze od działań
podejmowanych przez jego rząd, ale od codziennych zachowań jego
obywateli. „Oczywiście, rządy i instytucje państwowe mogą i powinny
czynić swoje powinności, ale wydaje się, że jednak nie mają magicznej
władzy zmieniania stanu rzeczy. Sposoby na rozwiązywanie kryzysu
znajdują się poza sferą czysto ekonomiczną: są one w życiu społecznym, w
pragnieniach i pasjach ludzi – to jest prawdziwą studnią, gdzie można
czerpać wodę do wzrostu życia ekonomicznego” – stwierdził nuncjusz.
Myślę,
że wtedy, gdy państwo nie zdaje egzaminu i zawodzi, naszą reakcją nie
powinna być bezradność i rezygnacja. To nasze państwo i od nas zależy,
czy spełnia swoje funkcje należycie, czy nie. stukam.pl
Tekst wygłoszony na antenie Radia eM
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz