czwartek, 27 września 2012

Po co się chodzi do pracy?

Coraz częściej znajdujemy się ostatnio w sytuacjach, w których wnioskami w pełni uprawnionymi wydają się stwierdzenia: „Państwo nie zdało egzaminu”, „Państwo zawiodło”, „Państwo nie wypełniło swoich obowiązków”. Zwykle wypowiada się je tonem przesyconym rozczarowaniem, ale też bezradnością. Tak wypowiadają je liczni moi znajomi.

Nie trzeba być wielkim myślicielem, aby odkryć, że jako ludzie potrzebujemy życia społecznego. Nasza misja na ziemi ma charakter wspólnotowy. Rozumiemy też na ogół bez trudu, że każdą wspólnotę określa jej cel, a zatem kieruje się ona własnymi regułami.

Jak mówi Katechizm Kościoła Katolickiego, „Niektóre społeczności, takie jak rodzina i państwo, odpowiadają bardziej bezpośrednio naturze człowieka. Są dla niego konieczne”. Po prostu potrzebujemy zarówno rodziny, jak i państwa.

Po co nam państwo? Po to, aby osiągnąć cele, które przerastają nasze indywidualne możliwości. Jesteśmy jako ludzie zobowiązani do współpracy dla dobra wspólnego. W procesie realizacji dobra wspólnego katolicka nauka społeczna przypisuje szczególną rolę państwu, jemu bowiem w skali całego społeczeństwa przysługuje „decydująca kompetencja autorytetu” i możliwość koordynowania interesów różnych wspólnot. Zasadę dobra wspólnego Kościół w swym nauczaniu uzupełnił zasadą solidarności oraz zasadą pomocniczości.

Jest też jeszcze jedna ważna zasada w katolickiej nauce społecznej. To zasada prymatu osoby ludzkiej. Nie człowiek jest dla państwa i społeczeństwa, ale państwo i społeczeństwo jest dla człowieka. Państwo, które, jak zwraca uwagę Katechizm, jest nie tylko instytucją, ale także społecznością, ma służyć człowiekowi. Nie odwrotnie.

Nic w tym dziwnego. Nie budzimy się codziennie z myślą, że będziemy przez najbliższe godziny poświęcać czas i siły na rzecz państwa. Jak niezwykle celnie zauważył niedawno nuncjusz apostolski w Polsce abp Celestino Migliore, „Nie po to chodzi się każdego ranka do pracy, aby zredukować dług publiczny czy płacić podatki potrzebne na finansowanie zadań publicznych. Chodzi się do pracy, aby móc realizować zamierzenia, potrzeby i marzenia rodziny”.

Abp Migliore zwrócił również uwagę, że rozwój danego kraju nie zależy w głównej mierze od działań podejmowanych przez jego rząd, ale od codziennych zachowań jego obywateli. „Oczywiście, rządy i instytucje państwowe mogą i powinny czynić swoje powinności, ale wydaje się, że jednak nie mają magicznej władzy zmieniania stanu rzeczy. Sposoby na rozwiązywanie kryzysu znajdują się poza sferą czysto ekonomiczną: są one w życiu społecznym, w pragnieniach i pasjach ludzi – to jest prawdziwą studnią, gdzie można czerpać wodę do wzrostu życia ekonomicznego” – stwierdził nuncjusz.

Myślę, że wtedy, gdy państwo nie zdaje egzaminu i zawodzi, naszą reakcją nie powinna być bezradność i rezygnacja. To nasze państwo i od nas zależy, czy spełnia swoje funkcje należycie, czy nie. stukam.pl


Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz