wtorek, 4 września 2012

Podwojona podwójność

Myślę, że podwójne standardy przeniknęły naszą polską rzeczywistość i mentalność na wskroś i do szpiku kości. Stały się wszechobecną normalnością. Jeżeli pojawiają się jeszcze gdzieś tacy, którzy nie uczynili z nich naczelnej życiowej zasady, budzą nie tylko zdziwienie, lecz również oburzenie, a nawet agresję.

Podstawą wszechogarniającej podwójności standardów jest podzielenie wszystkich ludzi na dwie kategorie: naszych i tych innych, obcych. Ten sam czyn, te same słowa, ten sam gest, wyraz twarzy, działanie lub jego zaniechanie, jest oceniany czasami radykalnie inaczej, zależnie od tego, czy jego autorem jest "nasz", czy "obcy". To, co u "obcego" jest wręcz zbrodnią, u "naszego" okazuje się niewartym dostrzeżenia potknięciem. Naszym wybaczamy łatwo, puszczamy w niepamięć bez jakichkolwiek apeli z wysoka. Obcym nie przebaczamy niemal nigdy, a na zapomnienie nie mają co liczyć.

Nasi to niekanonizowani jeszcze święci, obcy z założenia są podejrzani i źli. Którzy to są, owi nasi? Nasi, to ci, którzy w tym akurat momencie mają takie poglądy i widzenie świata, jak my. Cała reszta to obcy.

Od pewnego czasu spotykam zdumiewająco, ale też niepokojąco często zaangażowanych katolików, którzy są święcie przekonani i przekonania tego nie kryją, czyniąc je elementem składowym swej wiary, że Bóg również kieruje się w podejściu do ludzi podwójnymi standardami. Że też podzielił sobie ludzkość na naszych i obcych. I dla jednych ma taryfę ulgową, a drugich już dawno spisał na straty,

Tych zaangażowanych, głęboko wierzących w podwójne standardy Boga katolików czeka bolesne rozczarowanie. stukam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz