Precz z moich oczu!... posłucham od razu,
Precz z mego serca!... i serce posłucha,
Precz z mej pamięci!... nie tego rozkazu
Moja i twoja pamięć nie posłucha.
Tak pisał wieszcz w roku 1823 "Do M...". No tak, ale wtedy jeszcze nikt nie promował w Europie "prawa do bycia zapomnianym".
"Każdy
powinien mieć prawo do bycia zapomnianym, czyli do skasowania tego,
czego już nie chcemy, aby inni o nas wiedzieli". Tak uważa Komisje
Europejska, która chce wprowadzenia kolejnej regulacji prawnej,
dotyczącej przetwarzania danych osobowych. Przedsiębiorcy i spece od
sieci mają wątpliwości, czy da się taki pomysł wyegzekwować. Jak
twierdzi jeden mój znajomy znawca, "Internet nie zapomina". On powiada,
że jeśli coś raz zostanie wrzucone do Internetu, nie ma sposobu, aby ze
stuprocentową gwarancją to coś z sieci "zniknąć".
Uświadomiłem
sobie, że "prawo do bycia zapomnianym" w przedstawionym wyżej
rozumieniu nie jest niczym nowym wśród ludzkich oczekiwań. Czyż niejeden
mąż nie chciałby, aby żona wreszcie przestała mu wypominać to czy
tamto? A i niejedna kobieta chciałaby, żeby niektóre fakty z jej
życiorysu wyparowały.
Ludzie z "prawem do bycia
zapomnianym" niejednokrotnie mylą przebaczenie. Wychodzi to za każdym
razem przy okazji jakichś bolesnych rocznic.
Coraz
częściej odkrywam, że również od Boga ludzie domagają się, aby zapomniał
o ich złych czynach. Przebaczenie już im nie wystarcza.
Może po prostu nie rozumiemy, na czym polega przebaczenie? stukam.pl
piątek, 21 września 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz