Nie twierdzę, że człowiek nie ma prawa zmieniać poglądów. A jednak,
gdy widzę polityków, którzy zmieniają przynależność partyjną z taką
łatwości, jakby się przesiadali z samochodu do samochodu, mam mieszane
uczucia. Mam też poważne problemy z obdarzeniem takich polityków
zaufaniem.
Szczególnie niepokoi mnie, gdy zmiany poglądów
politycznych dokonują się w błyskawicznym tempie w kierunku opozycja -
partia rządząca lub odwrotnym. Zawsze w takich sytuacjach mam ochotę
postawić pytanie o wierność.
Jeszcze bardziej chciałbym je
zadać politykom, którzy opuszczają te ugrupowania, które reprezentowali
podczas wyborów i jako ich reprezentanci otrzymali mandat społeczny. W
jaki sposób traktują swoich wyborców? Ludzi, którzy głosowali na nich,
jako na reprezentantów grupy, z której poglądami się w jakiś sposób
identyfikowali.
Spektakularne transfery polityczne być
może są atrakcyjne medialnie. Dla mnie są znakiem poważnego kryzysu,
zmierzającego do upadku tak zwanej klasy politycznej. Bo dla wielu stają
się one argumentem za premiowaniem mandatem zaufania ludzi
spełniających warunek "bierny, mierny, ale wierny"... stukam.pl
niedziela, 9 września 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz