sobota, 8 września 2012

Wódz

- Czy prawdziwy wódz może straszyć swój lud zagrożeniami, które czyhają na zewnątrz twierdzy, w której się wraz z nim zamknął i zachęcać ludzi do biernej wegetacji aż do śmierci w niesławie? - zapytał zapalczywie chłopak w wytartej bluzie z kapturem.

- Wódz? Nie - padła zwięzła odpowiedź.

A po chwili nadeszło uzupełnienie:

- Tak postępuje fałszywy prorok, sekciarz, który nie głosi idei, lecz lansuje samego siebie. Ktoś, kto nie potrafi odróżnić osobistej nieudolności od wartości myśli, za którą chcą iść setki i tysiące. Tak postępuje ktoś, kto być może porwał kiedyś lud słowami, ale gromadził ich nie wokół wielkiej sprawy, lecz wokół swojej zakompleksionej małości. A talent docierania do ludzi i prowadzenia ich wykorzystał dla dopieszczanie swego ego, zamiast dla ich wspólnego dobra i przemieniania świata na lepsze. Taki udawany wódz jest w stanie długo zwodzić ludzi, ale zawsze nadchodzi moment, w którym dochodzi do ściany, pustej i obcej mu, jak cały ten tłum, który za nim podąża...

- A prawdziwy wódz? Co robi w chwili, gdy ze wszystkich stron nadciągają w przeważającej liczbie wrogowie, zmuszając jego i lud do zamknięcia się w obleganej twierdzy, jako ostatnim punkcie oporu?

- Prawdziwy wódz, przywódca w pełnym tego słowa znaczeniu, nie traktuje twierdzy jako ostatniego punktu oporu. Dla niego jest ona pierwszym punktem wielkiej ofensywy. Bazą, z której porwawszy lud entuzjazmem i wiarą w słuszność idei, dla której dotychczas żył, wyruszy, aby nieść ją innym, dzielić się nią, obdarzać nią, jak wielkim darem wszystkich, także aktualnych wrogów. Prawdziwy wódz nie boi się złożyć życia dla wielkiej myśli, która go motywuje, ale ma świadomość, że nie przeżyje ona w zamknięciu, pozbawiona tych, którzy mają ją nieść w świat. Nawet jeśli przetrwa, zasuszona, ukryta, to nie będzie już wielką budującą i życiodajną ideą, a jedynie kolejną zmarnowaną myślą, która mogła zmienić świat, lecz tego nie uczyniła, bo została użyta jako narzędzie przez pętaka i szubrawca, a nie wodza. stukam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz