Odbyłem ostatnio kilka rozmów ze znajomymi o uzależnieniu od pewnej
sprytnie skonstruowanej sieci sklepów. Jej twórcom udało się sprawić, że
spora część klientów odwiedza ich placówki codziennie, także wtedy, gdy
niekoniecznie muszą coś kupić.
Gdy wracałem do domu po
kolejnej z takich rozmów, przejeżdżałem obok jednego ze sklepów tej
sieci. „A zajrzę, czy nie ma czegoś ciekawego” – pomyślałem. Już
włączyłem migacz, gdy w mojej głowie włączył się bardzo głośno sygnał
alarmowy. „Uważaj, jeśli skręcisz do sklepu dasz dowód, że dla spaceru
między półkami poświęcasz swoją wolność!”.
Zwolniłem,
zaskoczony wielkim słowem „wolność”, które pojawiło się w moich myślach w
tak błahej sprawie, jak odwiedziny w sieciowej placówce handlowej. „Co
ma wolność do zakupów?” – zadałem pytanie temu głosowi, który krzyczał w
mojej głowie, a właściwie sam sobie. „Już ty wiesz” – odezwał się ów
alarmujący głos i zamilkł.
Ale skutek osiągnął. Poczułem
się zaniepokojony o moją wolność. Wyłączyłem migacz i męcząc się
strasznie, minąłem wjazd na sklepowy parking. Jechałem dalej, jednak
wcale nie opanowała mnie wielka satysfakcja zwycięzcy boju w obronie
własnej wolności. Czułem się, jakbym coś stracił, a nie zyskał. Jakbym
poniósł szkodę, a nie odniósł korzyść. Jakbym zlekceważył miłe
spotkanie.
Kilka dni później natrafiłem na wypowiedź
znanego socjologa i filozofa: „Wbrew temu, co sądzono w czasach mojej
młodości, historia to nie jest jednoliniowy postęp w stronę wolności,
ale ruch wahadłowy. Kierunek poszukiwań, pragnień i marzeń się zmienił -
ludzie boją się nadmiaru wolności, marzą o bezpieczeństwie, powrocie do
wspólnoty. Dlatego dodają sobie kolejnych znajomych na Facebooku,
udając, że tworzą wspólnotę” (Zygmunt Bauman).
Jako
aktywny fejsbukowicz poczułem się jeszcze bardziej zaniepokojony. Co
prawda nie mnożę znajomych bez opamiętania, ale mimo wszystko zacząłem
się zastanawiać, czy należę do tych, którzy obawiają się nadmiaru
wolności i tylko szukają okazji, aby ją za bezpieczeństwo ograniczyć, a
nawet sprzedać. Mętlik w moich myślach pogłębiała odbywająca się na
ekranie telewizora kolejna dyskusja o marihuanie, której uczestnicy
odmieniali na wszelkie sposoby słowo wolność.
„Co jest z
tą wolnością?” – burknąłem nieźle rozeźlony. I wtedy, jakby w
odpowiedzi, ustawiły się w mojej głowie w szeregu dwa cytaty. Jeden
brzmiał: „Wolności nie można tylko posiadać, nie można jej zużywać.
Trzeba ją stale zdobywać i tworzyć”. To słowa wypowiedziane ponad
dwadzieścia lat temu przez Jana Pawła II. Drugi cytat powstał jeszcze
dawniej. Jego autorem jest Cyprian Kamil Norwid.
„Niewola - jest to formy postawienie
Na miejsce celu. (...)
Bo wolność?... jest to celem przetrawienie
Doczesnej formy”. (Niewola. Rapsod. 1849)
„Ach tak…” - pomyślałem. Poczułem się uspokojony. stukam.pl
Tekst wygłoszony na antenie Radia eM
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz