Jak długo można się ślizgać po powierzchni spraw, nie zagłębiając się
w nie ani na moment? W nieskończoność? Bardzo prawdopodobne. Są
przecież dyscypliny, w których ślizganie się należy do istoty, a każdy
kontakt z głębią uważany jest za niepowodzenie.
Myślę,
że nie bez powodu korzystanie z Internetu nazywane jest serfowaniem.
Chodzi tu przede wszystkim o prześlizgnięcie się bezpieczne po faktach,
komentarzach, myślach, poglądach. Bez zatrzymywania. Bez prób zajrzenia
pod powierzchnię. Bo to niebezpieczne.
Ślizganie się po powierzchni może dostarczać wielu emocji. I dostarcza. Powierzchownych. Nawet nie płytkich.
Mnożą się stopniowo narzekania na stagnację i nudę, jaka opanowała
Internet. Na brak pomysłów, co do jego przyszłości. Myślę, że jedną z
pilnych potrzeb globalnej sieci jest wprowadzenie do niej głębi. Po to,
aby przestać wyłącznie serfować, ślizgać się. Po to, aby jak wzywał za
Jezusem Chrystusem Jan Paweł II, wypłynąć na głębię. stukam.pl
sobota, 19 stycznia 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz