środa, 23 stycznia 2013

Ścierpnięte zęby

Zrobiła się nowa moda w mediach - lustrowanie poprzednich pokoleń. Z braku lepszego zajęcia dziennikarze zaczynają już sobie wzajemnie grzebać w korzeniach. Jedni są zachwyceni, inni aż się trzęsą z obrzydzenia. Jedni argumentują, że jak ktoś jest osobą publiczną, to rzeczą naturalną jest, iż dziennikarze (sic!) przyglądają się jego najbliższym. Inni, jak Konrad Piasecki, upierają się, że "Dorośli ludzie odpowiadają wyłącznie za własne czyny i argumentów za czy przeciwko nim powinno dostarczać wyłącznie życie ich samych, a nie ich matek, ojców, sióstr czy braci".

Pamiętam, jakie oburzenie wywołałem przed laty w niektórych środowiskach artykułem, w którym domagałem się wiedzy na temat pozapolitycznego życia kandydatów na parlamentarzystów. Nie postulowałem wtedy szukania dziadków z wermachtu czy matek pracujących w SB, lecz pytałem o to, czy - na przykład - przyszli posłowie i senatorzy potrafią w życiu dochować przyrzeczenia złożonego wobec Boga współmałżonkowi, czy też może mają już czwartego życiowego partnera.

Próby lustrowania p0 linii pokoleniowej budzą skojarzenie z biblijnym cytatem: "Ojcowie jedli cierpkie jagody, a synom zdrętwiały zęby". Miałby on uzasadniać obciążanie dzieci złem popełnionym przez ich przodków.

Haczyk jednak w tym, że jest to cytat zmanipulowany. Wyrwany z kontekstu. W Księdze Jeremiasza czytamy: "Nie będzie już więcej mówić: 'Ojcowie jedli cierpkie jagody, a synom zdrętwiały zęby'; ale: 'Każdy umrze za swoje własne grzechy, każdemu, kto będzie spożywał cierpkie jagody, zdrętwieją zęby'" (Jr 31,29n). Księga Ezechiela mówi wprost i jednoznacznie: "Umrze tylko ta osoba, która grzeszy. Syn nie ponosi odpowiedzialności za winę ojca ani ojciec -- za winę swego syna. Sprawiedliwość sprawiedliwego jemu zostanie przypisana, występek zaś występnego na niego spadnie" (Ez 18,20). Zwracał na to uwagę jakiś czas temu wybitny polski teolog o. Jacek Salij OP.

W innym tekście o. Salij wyjaśnił, że trzeba odróżnić dotykające następne pokolenia konsekwencje grzechu popełnionego przez przodków od dziedziczenia samego grzechu. I wskazał bez żadnych wątpliwości, że wbrew dość powszechnemu mniemaniu nawet grzech pierworodny nie jest "grzechem dziedzicznym".

Na Sądzie Ostatecznym będziemy rozliczani wyłącznie z własnych grzechów. Głupio więc w tej sytuacji na poziomie doczesności oczekiwać, że ścierpną zęby córkom, synom, wnukom, prawnukom itd., którzy nie jedli niedojrzałych winogron... stukam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz