wtorek, 22 stycznia 2013

Czynnik ludzki

Zasadniczo denerwują mnie prasowe teksty zajmujące się "gdybaniem" na temat spodziewanych nominacji biskupich. Jak na moje potrzeby za dużo w nich atmosfery totalizatora. Za dużo "obstawiania".

Moja irytacja tego typu publikacjami nie oznacza jednak, że lekceważę rolę i znaczenie tzw. czynnika ludzkiego w Kościele. Nie trzeba mieć szczególnie bystrego wzroku, aby zauważyć, że od tego, komu się powierza rozmaite ważne funkcje, zależy kształt Kościoła i losy wspólnoty. Dotyczy to nie tylko nominacji biskupich. Dotyczy obsadzania mnóstwa kościelnych stanowisk.

Rola czynnika ludzkiego w Kościele traktowana jest bardzo często skrajnie. Albo się ją przecenia albo nie docenia. Tymczasem jest to przecież zwykły składnik rzeczywistości. Zwykłe mechanizmy. Nie ma niczego odkrywczego w przypuszczeniu, że jeżeli powierzy się parafię bałaganiarzowi, za jakiś czas zapanuje w niej chaos. Tak, jak nie ma niczego odkrywczego w domysłach, że jeżeli proboszczem zostanie znawca i miłośnik muzyki, za jakiś czas parafia będzie rozśpiewana i umuzykalniona.

Oczywiście, tym bardziej odnosi się to myślenie do sfery duchowej... stukam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz