Wobec słabości, tej zwyczajnej, fizycznej, okazujemy się zdumiewająco
często bezradni. Ograniczeni własnym organizmem lub organizmem innego
człowieka, który słabości właśnie doświadcza i oczekuje naszej pomocy,
przestajemy być panami świata, od których wszystko zależy.
Ks.
Jan Twardowski twierdził, że naszą ludzką siłą jest świadomość naszej
słabości. Więc można dojść do wniosku, że żyjąc na co dzień bez tej
świadomości (zwłaszcza, gdy czujemy się mocni), nie jesteśmy silni.
Paradoks? Niekoniecznie.
Uznanie własnej ograniczoności
zmienia punkt widzenia. Nie należy go mylić z kapitulacją. Człowiek,
który zdaje sobie sprawę ze swojej słabości, jest większym realistą.
Między innymi zaczyna rozumieć, że do osiągnięcia celów, które stoją
przed nim, będzie potrzebował nie tylko własnych sił, ale także sił
innych ludzi. stukam.pl
środa, 30 stycznia 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz