Spotkanie z ograniczonością jest doświadczeniem przykrym, a nawet
niejednokrotnie bolesnym. Zwłaszcza, jeżeli jest to odkrycie własnej
ograniczoności. Szczególnie wtedy, gdy odkrycie granic niemożności
dokonuje się nagle i bez przygotowania.
Stwierdzenie
istnienia granic, których nie jest się w stanie z jakichś względów
przekroczyć, mimo wewnętrznego przekonania, że powinno się je pokonać,
może radykalnie zmienić nie tylko pogląd na życie, ale i samą
egzystencję człowieka. Trzeba odtąd uwzględniać je w swoich planach i
zamierzeniach. A to nie na wszystkich dobrze działa.
Zgoda
na ograniczoność często identyfikowana jest błędnie z postawą
rezygnacji, rodzajem poddania się, rzucenia ręcznika na ring. Tymczasem
świadomość granic powinna być impulsem mobilizującym. Powinna skłaniać
do odnajdywania nowych możliwości tam, gdzie się ich dotychczas nie
szukało.
Ktoś stwierdził refleksyjnie: "Ograniczoność
niektórych ludzi przekracza ludzkie pojęcie". Ograniczoność, która
przekracza? A gdyby tak pójść tym tropem? ;-) stukam.pl
sobota, 5 stycznia 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz