sobota, 26 stycznia 2013

Prawo do prawa

Patrząc na mnożenie przez ludzi przepisów, kodyfikacji, zarządzeń, kodeksów, trybunałów i deklaracji nie sposób uciec od pytania, w jakim celu stanowią oni prawo.

Oczywiście, zaraz można się spodziewać dłuższych lub krótszych wykładów na temat konieczności regulacji życia społeczeństw. Dysertacji na temat zabezpieczenia dobra poszczególnych ich członków. Opowieści o ochronie dobra przed złem. Akademickich wywodów przesyconych cytatami o ochronie osoby.

Tymczasem Cyceron już dawno przyznał, że pra­wo sta­wia dob­ro ogółu po­nad dob­rem jednostki. Mało tego. Tworzył apelujące figury retoryczne, pokazujące wewnętrzną sprzeczność pewnego typu podejścia do  prawa: "Bądźmy niewolnikami prawa, abyśmy mogli być wolni". A Andrzej Frycz Modrzewski posunął się nawet do stwierdzenia, że "Bez praw nie może być prawdziwej wolności".

W rzeczywistości, prawa stanowione przez ludzi najczęściej mają jeden podstawowy cel. Zmierzają do ochrony interesów konkretnych wąskich grup, a czasami nawet tylko jednostek. Do uprzywilejowywania jednych kosztem drugich. Do podważania sensowności intuicyjnych zachowań oczywistych dla większości ludzi i narzucenia im sposobu postępowania korzystnego jedynie dla nielicznych. Do ograniczania wolności, w myśl reguły sformułowanej przez Monteskiusza: "Wolność to prawo czynienia wszystkiego, na co pozwalają prawa".


Nie miał on zresztą złudzeń, czym naprawdę jest ludzkie prawodawstwo: "Prawa są jak pajęczyny, poprzez które przedostają się wielkie muchy, a w których więzną małe".


Trzymając się tych zoologicznych odniesień można stwierdzić, że ludzkie prawa mają taki cel, jaki miałyby prawa tworzone przez pająki we współpracy z wielkimi muchami. Po to, aby wpadały w nie małe muchy. stukam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz