sobota, 3 kwietnia 2010

Cisza przed...

Mówiąc precyzyjnie z liturgicznego punktu widzenia, trzeba stwierdzić, że Kościele katolickim są dwa dni bez odprawiania Mszy świętej: Wielki Piątek i Wielka Sobota. Co prawda w sobotni wieczór w świątyniach katolickich odprawia się Eucharystię podczas Wigilii Paschalnej, ale z punktu widzenia kalendarza liturgicznego dzieje się to już w niedzielę. Więc Wielka Sobota jest dniem ciszy. Ciszy po. Ciszy przed.

Dla Apostołów do był dzień żałoby. Dzień pielęgnowania poczucia straty. Dzień skupiania się na rozczarowaniu. Upadku wszystkiego, co stanowiło treść ich życia przez kilka ostatnich lat.

A czym ten dzień powinien być? Czy nie powinien być dniem spokojnego czekania na Zmartwychwstanie Jezusa?

No tak, ale żeby nim był, trzeba by najpierw uwierzyć, że gdy Jezus mówił, że trzeciego dnia zmartwychwstanie, to mówił prawdę.

Czyja to wina, że Wielka Sobota stała się dniem zawiedzionych? Jezusa Chrystusa?

Tak wiele się spodziewam po moim Bogu. A gdy On okazuje się inny, niż moje o Nim wyobrażenia, obrażam się.

W niejednym kościele pojawią się dzisiaj tłumy. Nie, nie po to, aby czekać na Zmartwychwstanie Jezusa. Aby poświęcić pisanki w koszyku. Z niecierpliwością będą klękać, przymuszani przez co bardziej gorliwych księży, którzy będą próbowali ich skłonić do chociaż chwili adoracji, zanim kropidło pójdzie w ruch.

To ja już wolę zwyczaj święcenia potraw w domach. Albo na rynku. Jak w Krakowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz