piątek, 23 kwietnia 2010

Rezygnacja

W mniej rozwiniętych cywilizacjach zwykle nie mają wątpliwości. Najpierw ratują dzieci, potem ich matki, na końcu ojców. Mają zakodowane coś, co dla nas stało się tematem dyskusyjnym. My kobiety, które poświęcają życie, aby ratować życie swych dzieci, nazywamy bohaterkami, kanonizujemy, podziwiamy ich niezwykły czyn. Dla nas kolejność "wartościowania" życia "najpierw dzieci" nie jest oczywistością. Dla nas priorytet życia tych najmłodszych przestał być warunkiem przetrwania gatunku. Coraz bardziej nastawiamy się na trwanie teraźniejszości, niż na przyszłość, w której już osobiście nie będziemy brali udziału. Przyznajemy rację tym, którzy dzisiaj mają najwięcej siły, nie tym, którzy będą ją mieli w przyszłości.

Czy zdajemy sobie sprawę, że usiłujemy przewrócić naturalny porządek rzeczy? Nie trzeba być Bożym Synem, aby wiedzieć, że jeśli ziarno jakiejś rośliny ma przynieść owoce, samo musi poświęcić swoje życie. Musi z niego zrezygnować, aby dać życie. Wie to każdy, kto kiedykolwiek hodował roślinkę z pojedynczego ziarna fasoli położonego na mokrej gazie albo wysiewał rzeżuchę na watę. Nie trzeba być rolnikiem ani zawodowym ogrodnikiem, aby wiedzieć takie rzeczy.

Problem w tym, że w dzisiejszych czasach nie jest łatwo myśleć o sobie w kategoriach ziarna. Sens istnienia ziarna polega na wychyleniu w przyszłość. Na dawaniu życia kolejnemu pokoleniu. Ziarno, które schowa się na dnie worka i nie pozwoli się wysiać do ziemi, przetrwa być może długo. Tylko po co?

"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity". Wiemy, że to prawda. Próbujemy przełknąć te słowa. Nie jest lekko zgodzić się w XXI wieku na to, że ceną owocowania jest śmierć.

Ale sformułowanie "Ten, kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne" budzi już stanowczy protest. Pachnie całkowitą rezygnacją z uroków życia na tej ziemi. A przecież życie jest takie piękne!

Pewnie, że jest piękne. Pod warunkiem, że jest zakorzenione w przyszłości. W wieczności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz