poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Na nowo

Kościół nie potrafi wytłumaczyć wielu ludziom, dlaczego jest zdecydowanie przeciwny sztucznemu zapłodnieniu in vitro. Że nie chodzi tylko o "nadprogramowe" zarodki, które zostają zabite, ze nie chodzi tylko o selekcję najlepszych zarodków, ale o coś jeszcze. Nie bez powodu ma takie trudności. Przyszło nam żyć w czasach, w ktorych człowiek krok po kroku stara się przejąć obszary decyzyjne, które dotychczas zastrzeżone były dla Boga. Człowiek chce decydować o momencie poczęcia człowieka, jego narodzinach, ale też o chwili śmierci. Tylko od czasu do czasu staje bezradny, gdy dochodzi do jakiejś wielkiej tragedii, której nie przewidział, nie zapobiegł, nie potrafi odwrócić jej skutków.

W tej chwili jeszcze się tego nie rozważa głośno. Ale czy w niektórych umysłach nie kryją się myśli o tym, aby człowiek mógł rozpoczynać swoje życie od nowa? Tak, jak niektórzy tłumaczą konieczność ostatecznego zerwania z zasadą nierozerwalności małżeństwa, aby człowiek mógł wielokrotnie zaczynać nowe związki, jeśli kolejne próby uzna za nieudane. Czyż to nie kusząca perspektywa? Trochę jak w grze komputerowej - mieć do dyspozycji kolejne życia. Jeśli uznam, że moje życie nie spełnia oczekiwań, jakie w nim pokładam, kończę tę jego edycję i rodzę się na nowo...

"Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego" - usłyszał Nikodem od Jezusa. Nikodem nie potrafił sobie wyobrazić powtórnego narodzenia. Gdyby był człowiekiem XXI wieku, najprawdopodobniej nie miałby aż takich problemów czysto technicznych. Nie pytałby "Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się?". Zacząłby się poważnie zastanawiać nad klonowaniem, przechowywaniem materiału genetycznego. Może zapytałby o jakieś kwestie bioetyczne.

Jezus mówiąc o powtórnych narodzinach nie namawia do medycznych eksperymentów. Wyraźnie mówi, w jakiej sferze to powtórne narodzenie ma się dokonać: "To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha".

Chodzi o duchowy przełom.

Być może w chwilach tak dramatycznych, jak te, które przeżywamy po tragedii pod Smoleńskiem, trochę łatwiej to zrozumieć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz