poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Złodzieje

Dziennikarze już byli na miejscu. Chociaż właśnie z ustaleniem miejsca był tu problem. Ponieważ konflikt, który wybuchł, dotyczył przynależności części osiedla do jednej z dwóch parafii. Dokładnie mówiąc, poszło o granice parafii. A właściwie o ich przesunięcie.

"Nie jesteśmy stadem baranów, które można dowolnie przepędzać z jednej zagrody do drugiej!" - podniesionym głosem mówił jakiś jegomość w średnim wieku. "Od lat należymy do naszej parafii i nie chcemy należeć do innej!". "Ale przecież macie bliżej do drugiego kościoła i duża część mieszkańców waszego osiedla do niego chodzi" - tłumaczył mediator przysłany z kurii. A jakaś młoda kobieta poza kamerą wyjaśniała zagubionej w tym wszystkim dziennikarce: "Bo wie pani, po prostu proboszcz tamtej parafii jest strasznie ambitny i chce mieć największą parafię w okolicy. Dlatego namówił biskupa i po prostu ukradł naszemu proboszczowi trochę wiernych...".

W cały konflikt włączyła się nawet młodzież. "My za obcym księdzem nie pójdziemy. My chcemy, żeby do bierzmowania przygotowywał nas nasz proboszcz". "Ależ ludzie, czy wyście powariowali?!" - mało dyplomatycznie krzyknął kurialista. "Przecież wszyscy należymy do Jezusa. To On jest naszym pasterzem! A wy się kłócicie, który juhas ma was poganiać?". Dziennikarze ryknęli śmiechem. "Ale im przygadał, nie mogę" - trzymał się za brzuch reporter jednej z antykościelnych gazet.

"Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je" - mówił Jezus. "A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych" - dodawał. Nie mówił niczego nadzwyczajnego. Treść Jego przekazu wydaje się oczywista. A jednak "Oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił". Dlaczego?

Czasami można odnieść wrażenie, że w ogólnym zgiełku sami zagłuszamy głos pasterza. A potem mamy do wszystkich pretensje, że jesteśmy zagubieni i nikt nas nie prowadzi. Albo że nas ukradli złodzieje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz