poniedziałek, 7 czerwca 2010

Prawo do szczęścia

To oczywiste, że chcemy szczęścia. Wymyślono już tyle recept na szczęście, że pewnie gdyby jest spisać, powstałaby spora biblioteka. "Gdy się zobaczyło tylko piękno szczęścia na twarzy ukochanej osoby, wiadomo już, że dla człowieka nie może być innego powołania, jak wzbudzanie tego światła na twarzach otaczających nas ludzi" - twierdził Albert Camus. A Jean-Paul Sartre dodawał: "Szczęściem jednego człowieka jest drugi człowiek". "Bez cierpienia nie zrozumie się szczęścia" - zapewniał Fiodor Dostojewski.

Czy Osiem Błogosławieństw to też recepta na szczęście? "Z Ośmiu Błogosławieństw wynika, że otrzymają je tylko ci, którym tu na ziemie jest źle" - wywnioskował jakiś nastolatek. "A ja tak nie chcę. Ja chcę być od razu szczęśliwy" - dodał zniechęcony.

"Nie myśl o szczęściu. Nie przyjdzie - nie zrobi zawodu; przyjdzie - zrobi niespodziankę" - radził Bolesław Prus.

"Zdarzyło mi się raz w życiu powiedzieć własnej matce, że jestem szczęśliwy" - opowiadał starszy mężczyzna. "To był mój największy błąd w życiu. Wkrótce moje życie stało się pasmem udręk i niepowodzeń. Wszystko zaczęło się sypać. Bez sensu zginęło moje dziecko, nagle, właściwie bez powodu upadła moja firma, rozpadło się moje małżeństwo... Już nigdy nie przyznałem się nikomu, że czuję się szczęśliwy. Lepiej nie kusić losu. Los nie lubi szczęśliwych".

"Sługa Boży Jan Paweł II, podczas swojej siódmej pielgrzymki do Ojczyzny, przypomniał nam wszystkim społeczny i indywidualny wymiar chrześcijańskiego bycia szczęśliwymi tu i teraz" - napisała barca w poście zatytułowanym "Osiem błogosławieństw - drogowskazy na drodze nawrócenia".

To bardzo celna uwaga. Osiem błogosławieństw to przepis na bycie szczęśliwym tu i teraz. I w wieczności.

Odkrywanie swojego prawa do szczęścia nie wbrew Bogu, ale w zgodzie z Jego wolą, niektórym zajmuje bardzo dużo czasu. Rysują Boga jako przeciwnika ludzkiego szczęścia. A to przecież Bóg tak nas stworzył, że czujemy się powołani do szczęścia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz