środa, 30 czerwca 2010

Umarł ksiądz

Umarł ksiądz. Mój kolega rocznikowy. Młodszy ode mnie o kilka lat. Przez trzy czwarte swego kapłaństwa był ciężko, nieuleczalnie chory. Bardzo, choć nadzwyczaj pogodnie, cierpiał. Nie mógł prowadzić normalnego duszpasterstwa. Skąd więc na jego pogrzebie wielkie tłumy, na które niejeden zapracowany ciężko proboszcz na swoim pogrzebie nie może liczyć?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz