Ktoś powiedział: “Fałszywe teorie pociągają za sobą błędne działania”. Historia ludzkości jest tego dowodem. Najstraszniejsze, najbardziej masowe zbrodnie świata poprzedzały kompletnie wydumane teorie i idee. Co gorsza często były one budowane na podstawie prawdziwych przesłanek. Okazuje się, że zejście z właściwego kursu o milimetr na długiej trasie prowadzi do kompletnej katastrofy. I rozminięcia się z celem podróży czasami o setki kilometrów.
“Nie masz racji. Udowodnię ci to” – powiedział profesor do młodszego kolegi naukowca, który zjawił się rozemocjonowany nową myślą, do jakiej doszedł na drodze żmudnych badań. “Ale tu nie chodzi o to, czy mam racje, tylko o to, że tak jest” – zdenerwował się doktorant. “Słuchaj, siedzę w tym od lat. Ty dopiero zaczynasz. Nie podniecaj się więc i przyjmij na wiarę, że jest tak, jak ja mówię, a nie tak, jak ty”. “Ale…”. “Daj sobie spokój. Trochę pokory. Za mną stoi doświadczenie wielu pokoleń naukowców. A co stoi za tobą?”. “Prawda”. “Nie kpij. W imię czego uważasz, że to właśnie tobie udało się odkryć prawdę, a inni tkwią od dziesiątek lat w błędzie?”.
Jedną z najtrudniejszych do przyjęcia prawd wiary w chrześcijaństwie (może po prostu najtrudniejszą?), jest prawda o zmartwychwstaniu. Ateńczycy słuchali Pawła z aprobatą tak długo, dopóki nie zaczął mówić o zmartwychwstaniu. Wtedy natychmiast stwierdzili “Posłuchamy cię innym razem”. W Narodzie Wybranym też wiara w zmartwychwstanie przebijała się z trudnościami. Nic dziwnego, że znaleźli się ludzie, wykształceni, oczytani ludzie, którzy postanowili Jezusowi udowodnić, iż zmartwychwstanie jest nielogiczne i niespójne. Odwołali się do prostych, ziemskich realiów. Do wielokrotnego małżeństwa. Nawiasem mówiąc dzisiaj, w dobie powszechnych rozwodów, pytanie “Przy zmartwychwstaniu więc, gdy powstaną, którego z nich będzie żoną? Bo siedmiu miało ją za żonę”, to dopiero byłaby dla niektórych zagwozdka.
Toczyła się zażarta dyskusja na temat katastrofy. Dyskutanci stawiali różne, bardzo skrajne hipotezy. Czas mijał, a oni nie zbliżali się w swych poglądach ani trochę. Wreszcie prowadzący panel, spoglądając na zegarek, stwierdził: “Musimy kończyć. A jak było naprawdę, dowiemy się po śmierci, już tam” – wskazał na niebo. “Obawiam się, że tam będą nas interesowały zupełnie inne sprawy. Tam nie obowiązują ziemskie zasady” – odezwał się ktoś z sali.
Saduceusze podważali zmartwychwstanie opierając się na fałszywym założeniu, że życie po nim miałby się niczym nie różnić od życia przed nim. “Jesteście w wielkim błędzie” – powiedział im Jezus. Błąd saduceuszy nadal popełnia mnóstwo wierzących. Chcą zmusić Boga, aby podporządkował się regułom rządzącym na ziemi. Mało tego. Chcą zmusić Boga, aby podporządkował się przepisom i zasadom wymyślonym przez ludzi. “Czyż nie dlatego jesteście w błędzie, że nie rozumiecie Pisma ani mocy Bożej?” – pytał Jezus.
środa, 2 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz