"Kościół musi nadążać za czasami, za tym co się dzieje wokół. W przeciwnym razie zamieni się w skansen o niskiej odwiedzalności. W enklawę niczym nie uzasadnionego konserwatyzmu" - mówił z przejęciem w głosie. Wcale nie był młody. Miał zdrowo po pięćdziesiątce. "A co konkretnie masz na myśli?" - zapytał drugi, który niewiele się od niego różnił. "To oczywiste. Jednym z niezbędnych kroków potrzebnych do ratowania Kościoła jest redukcja liczby nakazów i zakazów. Dzisiaj mamy czasy swobodnego podejmowania decyzji przez człowieka, nakazy i zakazy mogą co najwyżej pełnić role pomocniczą. Dzisiaj człowiek szuka źródeł prawa w sobie, we własnym wnętrzu, w głębi swojej tożsamości...". "Ale doświadczenia wielu wspólnot chrześcijańskich pokazują, że obniżenie wymagań wcale nie przynosi wzrostu liczby wiernych" - zauważył trzeci. "To demagogia!" - zdenerwował się pierwszy i zamilkł, koncentrując całą uwagę na piciu kawy.
Nie tylko zawodowi przestępcy uważają, że prawo przeszkadza im w życiu. Mnóstwo ludzi w mniejszym lub większym stopniu je łamie. Grupa tych, którzy żyją w myśl zasady, że przepisy są po to, aby je łamać i omijać, jest całkiem spora. Chociaż część z nich nawet tego głośno nie deklaruje. Prawo uważane bywa za element ucisku człowieka przez człowieka. Coraz częściej prawo dostosowywane jest do ludzkich zachcianek i słabości. Sankcjonuje je i dowartościowuje.
"Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić" - powiedział Jezus chwilę po tym, jak wygłosił Osiem Błogosławieństw, po tym, jak nazwał swoich uczniów solą ziemi i światłem świata.
"Jak to? Przecież Jezus łamał prawo! A kto uzdrawiał w szabat? Kto pozwalał swoim uczniom łuskać kłosy w szabat?" - zaraz pomyśli ten i ów.
Łamał? Nie łamał. Wypełniał. Wypełniał treścią. Wypełniał konkretem. Wypełniał życiem. Pokazywał, o co w prawie chodzi. Przypominał, że najważniejszym prawem jest przykazanie miłości. Boga, bliźniego, siebie.
W telewizji pokazali strażaków, którzy spontanicznie organizują akcję zbiórki najpotrzebniejszych rzeczy dla powodzian z jakiejś miejscowości. Ale podobno miejscowy burmistrz ma im za złe, że to robią nie uzyskawszy wcześniej zezwolenia w jego urzędzie. Strażacy nie przestają pomagać. Burmistrz się burmuszy. Kto z nich wypełnia prawo?
"Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim" - powiedział Jezus.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz