piątek, 18 czerwca 2010

Serce i skarb

Niewiele pamiętam z czytanej przed wielu, wielu laty książki Zbigniewa Nienackiego "Pan Samochodzik i Templariusze". Ale utkwiło mi w pamięci, że główna wskazówka dla poszukujących skarbu templariuszy brzmiała: "Tam skarb Twój gdzie serce Twoje". O ile pamiętam w całej książce ani raz nie znalazło się wyjaśnienie, że to sparafrazowane słowa Jezusa. Główni bohaterowie zdaje się znajdują jakieś dwie niewielkie skrzynki monet i kościelne naczynia, a ogólny wniosek jest taki, że w poszukiwaniach należy się kierować sercem.

Jezus powiedział: "Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje". Czyli inny tok myślenia, niż w książce o Panu Samochodziku. Raczej zbliżony do modnego dziś hasła: "Jesteś tym co jesz" ;-)

W naszych czasach ludzi zapytani, co jest dla nich najważniejsze, bardzo często odpowiadają "zdrowie". "Jak będzie zdrowie, będzie też wszystko inne" - dodają. Jest a takim myśleniu pułapka. Bo zdrowie też należy do wartości przemijających. Jest rzeczą doczesną. Jeśli więc ktoś buduje swój system wartości stawiając na szczycie (a właściwie traktując jak fundament wszystkiego) coś przemijającego, może mieć pewność, że wcześniej czy później wszystko mu się zawali.

"Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną" - zachęca Jezus swoich uczniów. Chwilę wcześniej uczył, jak się modlić do Ojca w Niebie i mówił o tym, żeby pościć bez afiszowania się.

"Całe życie poświęciłam rodzinie. Nic innego nie było dla mnie ważne. I nagle wszystko się zawaliło" - opowiadała kobieta, od której mąż odszedł nagle po kilkudziesięciu latach małżeństwa. "A przecież Kościół uczy, że rodzina jest najważniejsza". "Nie, Kościół uczy, że najważniejszy jest Bóg" - powiedział ostro, choć ze współczuciem ksiądz, któremu powierzała swe skargi. "Rodzina ma być Bogiem silna" - dodał hasłowo.

"Wkładam w to całe moje serce. Nie mam nic ważniejszego w życiu, niż sport" - mówiła w telewizji z błyskiem oku znana mistrzyni. "Naiwne dziewczę" - pomyślał przeprowadzający z nią wywiad dziennikarz. "Przy takim nastawieniu wystarczy jedna poważniejsza kontuzja, żeby runęło ci całe życie". Ale nie powiedział tego głośno. Głośno stwierdził: "Popatrzcie państwo, czy to nie piękna postawa?".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz