wtorek, 13 listopada 2012

Instrykcja obsługi

Zauważyłem (także w drodze osobistych i bezpośrednich kontaktów połączonych z przepytywaniem), że wielu uczestników i bliskich obserwatorów niedawnego Synodu Biskupów z pewnym takim zażenowaniem przyznaje, iż nadal nie wiedzą, co to właściwie jest ta nowa ewangelizacja.

Coś mi się wydaje, że problem z nią jest trochę podobny do kłopotów, jakich niejeden współczesny człowiek doznaje w zetknięciu z wykwitami nowoczesnej technologii, szeroką ławą wkraczającymi w naszą codzienną szarość. Chodzi o instrukcję obsługi.

W środowiskach, w których się obracam, uchodzę za dziwaka, ponieważ mam zwyczaj instrukcje obsługi czytać. Za każdym razem, gdy w moje ręce trafia nowe urządzenie, zaczynam od uważnego czytania instrukcji i nauki, krok po kroku, posługiwania się zgodnie z nią kolejną zdobyczą ludzkiego geniuszu. Robię to nawet wtedy, gdy zaczynam używać nowej komórki, na pozór niewiele różniącej się od poprzedniej.

W kwestii instrukcji obsługi, zwłaszcza dla skomplikowanych, wieloczynnościowych maszyn i maszynek rozmaitego przeznaczenia. od pewnego czasu funkcjonuje - wprowadzona przez producentów - praktyka, polegająca na tym, że razem z towarem dostarczany jest wyłącznie skrót instrukcji obsługi, pokazujący, niejednokrotnie w formie paru rysuneczków, jedynie w jaki sposób mechanizm uruchomić i skorzystać z jego kilku wybranych funkcji. Zaniechano obdarowywania klientów grubymi broszurami, szczegółowo omawiającymi  wszystkie, nawet bardzo ukryte, możliwości urządzenia.

Nie znaczy to wcale, że szczęśliwy posiadacz nowinki technicznej skazany jest na niewiedzę względnie swą mniej lub bardziej wypielęgnowaną intuicję techniczną. Precyzyjne instrukcje obsługi nadal są opracowywane, a jeśli dotyczą rzeczy produkcji zagranicznej, są również przekładane na polski i to, trzeba przyznać, coraz staranniej i zrozumialej. Aby się o tym przekonać i skorzystać z tej prawdziwej skarbnicy wiedzy, trzeba instrukcji obsługi najpierw poszukać. Najłatwiej w Internecie, ale są też inne sposoby. Mnie na przykład zdarzyło się zdobyć instrukcję do pewnej maszyny dopiero w punkcie serwisowym.

Wygląda na to, że z nową ewangelizacją jest podobnie. Trzeba na początek się wysilić i poszukać instrukcji obsługi. Nie tyle ewangelizacji, ile tej nowości i nowoczesności, którą należy w niej zastosować. A jak się ją już w końcu znajdzie, to trzeba poszukać takich, którzy poświęcą sporo czasu na jej uważne przeczytanie ze zrozumieniem. Potem wystarczy poprosić, aby  pozostałych nauczyli, jak się do tego wszystkiego zabrać. Tak, jak mnie nieczytający z zasady instrukcji znajomi, którzy posiedli te same urządzenia, co ja, proszą, abym im pokazał, w jaki sposób się nimi posłużyć... stukam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz