Podobno przestaliśmy w Polsce zadawać pytania. Także te
fundamentalne. Te najbardziej podstawowe. Te, od których zależy kształt
naszego życia i życia innych ludzi wokół nas.
Może
opanował nas lęk, który wyraził cieszący się od kilku lat niezwykłą
popularnością w Polsce amerykański pisarz Jonathan Carroll? W książce
„Kraina chichów” napisał: „Pytania są niebezpieczne, nie ruszaj ich,
będą spały. Zapytasz - zbudzisz, i znacznie więcej niż myślisz pytań
powstanie”.
To fakt. Pytania, jeśli się dopuści ich
zadawanie, mają zwyczaj się mnożyć. Po jakimś czasie robi się ich tak
dużo i obejmują tak wiele tematów, że można dostać zawrotu głowy. Więc
co bardziej zapobiegliwi starają się nie dopuścić do zadania tego
pierwszego pytania, które może uruchomić całą ich lawinę.
Ale
nie tylko to. Pytania zaczynają żyć własnym życiem. Jeśli się pozwoli,
aby swobodnie penetrowały rzeczywistość, po jakimś czasie można trafić
wraz z nimi w rejony, których ze względów osobistych odwiedzać się nie
chce. „Oj, bo się dopytasz” – przestrzegał pewien mąż swoją zbyt chętną
do zadawania pytań żonę. Nie posłuchała jego przestrogi. Nie zatrzymała
potoku pytań. No i się dowiedziała czegoś, czego raczej wiedzieć nie
chciała.
Rzeczą niezwykle ciekawą są wzajemne relacje
pytań i odpowiedzi. Odpowiedzi nie zatrzymują strumienia pytań. Paradoks
polega na tym, że to one, odpowiedzi, zamieniają początkowo wątły
strumyczek pytań w potężną rzekę, a z czasem nawet w wielki pytający
ocean.
Lecz nawet to nie wyczerpuje kwestii pytań. Auto
książki „Oskar i pani Róża” stwierdził stanowczo: „Najciekawsze pytania
wciąż pozostają pytaniami. Kryją w sobie tajemnicę. (...) Tylko na
nieciekawe pytanie można udzielić ostatecznej odpowiedzi”.
Być
może z obawy przed nieprzewidywalnymi skutkami ekspansji pytań
nauczyliśmy się udawać, że je zadajemy. Ponieważ wciąż nie udaje nam się
tak przekształcić świata, aby składał się wyłącznie z odpowiedzi,
wykombinowaliśmy pytania zastępcze, które tylko udają, że dociekają
czegokolwiek, a już na pewno nie dociekają prawdy.
Jeśli
będziemy się konsekwentnie trzymać praktyki unikania pytań, dojdziemy do
sytuacji opisanej przez angielskiego pisarza Terry Pratchett. Będzie to
wyglądać mniej więcej tak:
„My nie zadajemy pytań, proszę pana.
Dlaczego?
Nie wiem. Nie pytałem”. stukam.pl
Tekst wygłoszony na antenie Radia eM
czwartek, 15 listopada 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz