czwartek, 29 listopada 2012

Przemijanie

Ci, którzy mnie trochę znają wiedzą, że na pytanie „Co u ciebie?”, czasami odpowiadam „Czekam na Paruzję” albo, mniej teologicznie, „Czekam na koniec świata”. Reakcje na takie stwierdzenie bywają różne. Najczęściej moje odpowiedzi są traktowane jak żart. Chociaż zdarzają się i tacy, którzy nie zbywają ich uśmiechem, ale niezbyt często. Popatrują oni na mnie bystro i mówią: „Ja też”. Jakoś łatwiej nam od razu znaleźć wspólne tematy.

Ostatnio pojawiły się alarmistyczne doniesienia, że zamieszanie, jakie, przede wszystkim w mediach, powstało wokół interpretacji kalendarza Majów, źle wpływa na dzieci. Ponoć się nadchodzącego końca świata boją. „Coraz więcej dzieci naprawdę to przeżywa. Mieliśmy chłopca, który na przerwie patrzył w niebo i szukał znaków” – podzieliła się spostrzeżeniem jedna nauczycielka. Podobno maluchy nakręcają się tym strachem przed finałem naszego świata na przerwach, mają koszmarne sny, a sytuację pogarsza oglądanie telewizyjnych wiadomości, w których roi się od katastrof, wojen i wszelakich nieszczęść, a także przyswajanie reklam, w których niektóre firmy wprost do kwestii końca świata się odwołują.

W dodatku z całym problemem nie radzą sobie rodzice, bo albo są nieobecni albo nie mają czasu i wystarczających argumentów, aby spokojnie z dzieciakami, w których jak twierdzą specjaliści, nie wykształciło się jeszcze myślenie abstrakcyjne, pogadać.

Moim zdaniem, do listy przyczyn, które powodują dziecięce problemy z końcem świata, trzeba dołożyć jeszcze jedną. Chodzi o to, że w przestrzeni naszego zainteresowania i w tematyce zwykłych, codziennych rozmów oraz refleksji, prawie całkowicie nie ma sprawy przemijania. Coraz więcej ludzi wiedzie takie życie, jakby przemijanie zostało skutecznie usunięte z naszej egzystencji. Jakbyśmy zostali z niego wyleczeni.

Gabriel García Márquez napisał kiedyś: „Niech człek się żaden nie łudzi, że to, co dopiero się budzi i ma nadejść, trwać będzie dłużej niż to, co sam dotąd widział na oczy własne. [...] Bo wszystko mija jednako i właśnie tak minąć musi”.

I nie chodzi wcale o straszenie końcem świata dzieci i dorosłych. Chodzi o przywrócenie właściwej perspektywy dla wszystkiego, co robimy na tym świecie. Pozytywnej perspektywy. Bo przecież, jak napisał Hermann Hesse, „Piękno możliwe jest tylko w przemijaniu”. A piękno, jak niedawno wspomniałem, jest nam, ludziom, w życiu bardzo potrzebne. stukam.pl

Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz