czwartek, 22 listopada 2012

Potrzeba

Wielokrotnie w życiu zdarzyło mi się, że na widok czegoś pięknego z wrażenia milkłem i wstrzymywałem oddech. Coś takiego przeżyłem kilka razy także podczas tegorocznych wakacji, wchodząc do niektórych świątyń w Polsce albo oglądając dzieła sztuki w muzeach.

Ale nie tylko dostrzegalne wzrokiem piękno robi na mnie ogromne wrażenie. Kilka tygodni temu usłyszałem tak piękną muzykę, że potem nosiłem w sobie jej dźwięki przez wiele dni. A pewna książka, którą niedawno czytałem, wciąż jest obecna nie tylko w mojej pamięci, ale również w wyobraźni.

Już dawno dostrzegłem, że jako człowiek, nie tylko jestem wrażliwy na piękno, ale także odczuwam jego potrzebę. Potrzebuję go do normalnego funkcjonowania.

W tej potrzebie nie jestem odosobniony. Potrzeba piękna jest zjawiskiem powszechnym wśród ludzi. Gdyby tak nie było, nie usiłowalibyśmy za wszelką cenę upiększyć swego najbliższego otoczenia we wszystkich dostępnych nam jego wymiarach. Byłoby nam wszystko jedno.

Nasza ludzka potrzeba piękna ujawnia się również w sferze wiary i religii. W Kościele oprócz wielu innych doznań, szukamy także piękna. Intuicyjnie wiemy, że gdzie, jak gdzie, ale w sferze sacrum, piękno jest czymś oczywistym i pożądanym. Szukamy piękna w liturgii i gdy je znajdujemy, mamy poczucie jakby odrobinę większej bliskości Boga.

Chcemy nie tylko być odbiorcami piękna, ale również pragniemy je dawać. Lub przynajmniej nie utrudniać tego dawania innym, obdarzonym w tej mierze większymi talentami i umiejętnościami.

No bo nie wszyscy potrafimy w równym stopniu obdarowywać innych pięknem. Są na przykład tacy, którzy podobnie jak ja, niezbyt ładnie śpiewają. Zdarzyło mi się, że widząc podczas Mszy św. w kościele zawodowego świetnego śpiewaka, z trudem powstrzymałem się, aby nie podejść do niego i nie poprosić, aby zaśpiewał psalm. Bo przecież nawet zupełnie bez przygotowania zrobiłby to o wiele piękniej niż ja.

Brak piękna w Kościele odczuwam jako bardzo poważny zgrzyt. A obecność w nim brzydoty boli mnie do żywego. Cierpię tym bardziej, gdy napotykam w mediach na inicjatywy w rodzaju „wybierzmy najbrzydszy kościół” albo „najbrzydszy pomnik Jana Pawła II”. To brzmi jak chichot diabła.

Fiodor Dostojewski napisał, że „Piękno zbawi świat”, a Jan Paweł II umieścił te słowa w swoim „Liście do artystów”, nazywając je proroczą intuicją. Zresztą nic w tym dziwnego. Przecież w tym samym liście zacytował swojego ulubionego poetę Cypriana Kamila Norwida:

„Bo piękno na to jest, by zachwycało
Do pracy - praca, by się zmartwych-wstało”.

No właśnie. Piękno jest po to, aby zachwycało. Bo przecież, jak stwierdził nasz rodak na Stolicy Piotrowej „W obliczu świętości życia i człowieka, w obliczu cudów wszechświata zachwyt jest jedyną adekwatną postawą”… stukam.pl


Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz