Bertrand Russell, brytyjski filozof, logik, matematyk, działacz
społeczny i eseista, który w roku 1950 otrzymał nagrodę Nobla w
dziedzinie... literatury, podzielił się kiedyś refleksją: "To smutne, że
głupcy są tak pewni siebie, a ludzie mądrzy tak pełni wątpliwości".
Teoretycznie podział jest prosty. Ludzie dzielą się na głupich i mądrych. Ze wszystkimi tego faktu konsekwencjami.
Tu
właśnie pojawia się problem. Z tymi konsekwencjami. Bo czy mamy
pewność, że mądry zawsze postępuje mądrze i podejmuje za każdym razem
mądre, pełne rozsądku decyzje? A czy głupiec nieustannie postępuje
głupio i zawsze błądzi?
A jeśli nie ma tu żelaznej
konsekwencji i w równym stopniu możliwe jest popełnienie głupstwa przez
mądrego, jak i dokonanie czegoś mądrego przez głupca, to skąd wiadomo,
na podstawie jakich kryteriów przyporządkowywać jednych do głupich, a
drugich do mądrych?
Jeśli brak tu jasnych i ostatecznych
kryteriów, to sam podział zaczyna być płynny, nieostry i tracący na
znaczeniu. Rodzi się niebezpieczeństwo, że biegnie on nie pomiędzy
ludźmi, ale wewnątrz każdego. A sama myśl o tym, jakie to może przynieść
konsekwencje, powoduje dreszcze...
Wracając do refleksji
Russella: może dojść do sytuacji, że za głupców będą uznawani ci, którzy
mają wątpliwości, a za mądrych ci, którzy są pewni siebie.
Chociaż... Może już do tej sytuacji doszło? stukam.pl
niedziela, 25 listopada 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz