W moim prywatnym rankingu najbardziej odlecianych od rzeczywistości
tytułów internetowych dzisiaj zdecydowanie w czubie rzecz następująca:
"Będzie bunt? Papież wyrzuca z szopki zwierzęta" (dziennik.pl). Zaraz za
tym wytworem jakiegoś "redaktora prowadzącego" plasują się "Żłobek bez
zwierząt? Słowa papieża wywołały zamieszanie" (polskieradio.pl) oraz
"Szopki opustoszeją? Papież twierdzi, że zwierząt nie było" (tvn24.pl).
Gdyby podium miało cztery stopnie, a nie trzy, zmieściłoby się na nim
również pytanie: "Czy po słowach papieża zabraknie zwierząt w szopkach?"
(onet.pl).
Niestety, nie miałem jeszcze w rękach
najnowszej książki Benedykta XVI, nie mogę więc sprawdzić, co dokładnie
Papież napisał w materii zwierząt obecnych przy narodzinach Jezusa
Chrystusa. Nie mam możliwości, aby natychmiast zweryfikować, czy pisząc o
braku w czterech Ewangeliach wspomnienia o zwierzętach odnotował to, co
przypomniał pod moim złośliwym postem na fejsbukowym profilu,
sugerującym możliwość powstania ruchu obrońców osła i wołu w szopce,
pewien znany (także ze swej mądrości i zdrowego rozsądku) kapucyn:
"Tradycja woła i osła jest biblijna. Te zwierzęta to symbole wzięte od
piątego Ewangelisty proroka Izajasza" - napisał ów zakonnik i zapodał
odpowiedni cytat biblijny: "Wół rozpoznaje swego pana i osioł żłób swego
właściciela, Izrael na niczym się nie zna, lud mój niczego nie rozumie"
(Iz 1,3).
W związku z papieską książką część mediów w
Polsce usiłuje też zrobić sensację z faktu znanego od bardzo dawna, a
mianowicie z błędu popełnionego przy ustalaniu daty narodzin Jezusa
przez Dionizego Małego, donosząc radośnie że "Chrystus narodził się
wcześniej".
Wszystko to byłoby śmieszne, gdyby nie
pokazywało kompletnej bezradności dużej części mediów w kraju nazywanym
często "katolickim" wobec nawet najprostszych informacji dotyczących
dominującej ponoć religii. Wygadywanie andronów na temat usuwania
zwierząt z tradycyjnych stajenek prowadzi mnie do poważnego
zastanowienia się nad potrzebą zorganizowania dla polskich media
workerów specjalistycznego szkolenia z zakresu podstawowej wiedzy
katechizmowej. Oczywiście kurs musiałby być odpowiednio drogi, żeby
wywołać zainteresowanie. A jego tytuł mógłby brzmieć: "Tylko dla
najlepszych dziennikarzy śledczych. Odkrywamy największe tajemnice
Kościoła katolickiego, skrywane przed mediami od co najmniej dwóch
tysięcy lat"... stukam.pl
piątek, 23 listopada 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz