środa, 7 listopada 2012

Perspektywa

Perspektywa doczesności niesłychanie ogranicza. Spłaszcza. Zawęża horyzonty. Staje się czymś w rodzaju klatki, w której nawet niewielki ptak nie jest w stanie rozwinąć skrzydeł. Zamyka możliwości. Sprawia, że człowiek sytuuje się w wąskim kręgu drobnych, drugorzędnych spraw i międli je na wszelkie możliwe sposoby. Zamienia życie w kierat. Zamyka.

Perspektywa wieczności jest radykalnym otwarciem. Daje oddech. Pozwala rozwinąć skrzydła. Ustawia ludzkie zachowania na kompletnie innej płaszczyźnie, a właściwie w zupełnie innej przestrzeni. Jest wielowymiarowa. Ustala priorytety bez poczucia zniewolenia. Otwiera horyzonty. Odbiera ludzkiemu życiu rys wegetacji.

Dlatego tak niepokojące są sytuacje, w których Kościół w swych wypowiedziach i w swojej argumentacji ogranicza się do perspektywy doczesności. Gdy gubi Bożą perspektywę i wkłada maksimum wysiłku w obronę wartości przemijających, zapominając, że myśli Boże nie są myślami ludzkimi, a Jego drogi nie są drogami naszymi. Gdy zapomina, że Boża ekonomia zbawienia nie ma nic wspólnego z człowieczą ekonomią, w której doczesna egzystencja jest najwyższą wartością. Gdy wyłącznie w perspektywie doczesności mieści się jego argumentacja.

Bóg nie jest stworzony na nasz obraz i podobieństwo. To my jesteśmy stworzenia na Jego obraz i podobieństwo. Ale to nie znaczy, że jesteśmy tacy, jak On. Jesteśmy tylko podobni. Trochę. Bardzo trochę. Bo Bóg, na przykład, nie grzeszy. A my jak najbardziej. stukam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz