Przysłuchiwałem się kiedyś dyskusji na temat sensowności dodawania do
kalendarza nowych dni związanych z obchodami kościelnymi. Padały
najróżniejsze argumenty za i przeciw, zaczynając od religijnych, a na
gospodarczych i ekonomicznych kończąc. Ostatecznie dyskutanci rozeszli
się bez dojścia do jakiejś konkluzji. Nie zgodzili się nawet co do tezy,
postawionej przez jednego z uczestników, że to, czy dany dzień jest
wolny od pracy czy nie, ma duży, a czasami wręcz decydujący wpływ na
sposób przeżywania konkretnego obchodu religijnego i na odbiór jego
rzeczywistej treści.
Paradoksalnie nie zawsze jest to
wpływ pozytywny i oczekiwany. Mamy taki przypadek w Polsce. Chodzi o 1
listopada, czyli uroczystość Wszystkich Świętych. To jest dzień wolny.
Wydawałoby się, że bardzo dobrze, bo przecież treść tego dnia jest
ważna. Na początku listopada Kościół oddaje cześć wszystkim, którzy już
weszli do chwały niebieskiej, a wszystkim pielgrzymującym na ziemi
wskazuje drogę, która ich starszych braci zaprowadziła do świętości.
Przypomina również prawdę o naszej wspólnocie ze świętymi, którzy
otaczają nas opieką.
Jak widać z powyższego opisu,
przesłanie tego obchodu jest nadzwyczaj radosne. Mamy co świętować.
Można by go uczcić dodatkowo organizując jakieś tańce i uroczyste
posiłki w gronie rodzinnym.
Tymczasem my uroczystość
Wszystkich Świętych spędzamy głównie na cmentarzach. Fakt, spotykamy się
rodzinnie. Czasami to jedyna w roku okazja, aby pogadać chwilę z jakimś
daleko mieszkającym krewnym, opowiedzieć, co się ostatnio zmieniło na
lepsze, a co się pogorszyło. Jednak na wielu twarzach dominuje smutek, a
z niejednego oka płynie łza, gdy na grobie kogoś bliskiego płonie
migotliwe światełko znicza. A rozmowy niejednokrotnie zdominowane są
przez poczucie straty i smutne wspomnienia. No i modlitwy bardziej
skupiają się na zmarłych, potrzebujących naszego wsparcia, niż na
radości zbawionych.
Po prostu 1 listopada robimy to, co
powinniśmy robić dzień później, we wspomnienie wszystkich wiernych
zmarłych. To 2 listopada Kościół wspomina wszystkich, którzy w czyśćcu
pokutują za swoje grzechy. Aby im przyjść z pomocą, przedstawia Panu
Bogu modlitwy i odpusty uzyskane przez żyjących, a przede wszystkim
Ofiarę Chrystusa uobecniającą się w Mszy świętej.
Skąd ta
niezbyt fortunna zmiana, która skutkuje tym, że mimo woli eliminujemy z
naszego kalendarza dzień przeznaczony na szczególne uczczenie świętości,
do której wszyscy jesteśmy powołani?
Powód jest
prozaiczny. Pierwszy listopada jest dniem wolnym od pracy, a drugi nie. I
tak administracyjne decyzje wpływają na to, w jaki sposób obchodzimy
kościelne uroczystości. Szkoda. stukam.pl
Tekst wygłoszony na antenie Radia eM
czwartek, 1 listopada 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz